piątek, 24 lipca 2015

Od Micheal'a cd Laury

Dziewczyna spytała czy może iść ze mną. Zdziwiłem się z lekka, ale zaraz przymknąłem oczy i kiwnąłem głową. Dzieci mnie lubiły, ale dla dziewczynek odwiedziny innej dziewczyny to byłby ubaw. Ja plotę z nimi wianki i pijam herbatki, ale jednak jestem chłopakiem.
- Na pewno ucieszą się na twój widok- uśmiechnąłem się- tylko zostaw psa w domu, bo niektóre mają alergię, lub najzwyczajniej się go boją.
- Jasne... to poczekaj chwilkę.
Dziewczyna zniknęła z psem za domem, a po kilku minutach wróciła. Ruszyliśmy zgodnym tempem ku domu dziecka.
- Popleciesz z nami wianki?- spytałem rzucając okiem na blondynkę- dziewczynki bardzo to lubią, a twoje towarzystwo na pewno je ucieszy.
- Och...- sapnęła. Nie odezwała się wiecej. Domyślam się, że musiała być w pewien sposób powiązana z domem dziecka. Widzę to w jej oczach. Milczeliśmy przez większość drogi, a gdy stanęliśmy przed budynkiem uśmiechnąłem się szeroko i wbiegłem do budynku. Laura ruszyła za mną. Szybko ściągnąłem buty i wszedłem do głównego salonu, gdzie wszystkie dzieci siedziały na dywanie. Wtedy jedna dziewczynka wskazała na mnie swoim chudym palcem, a wzrok wszystkich dzieci powędrował na mnie. Momentalnie ich smutne twarze rozpromieniały z radości. Te młodsze zaczęły klaskać, a starsze zerwały się i podbiegły do mnie, dziewczynki chichocząc, a chłopcy wystawiając języki i przepychając się nawzajem.
- Mikey!- krzyknęła brunetka stojąca z niemowlęciem na rękach.
- Hej Zoe!- machnąłem ku niej- Dzieciaki, to Laura- wskazałem na wchodzącą do pokoju blondynkę. Dziewczyny zaczęły piszczeć.
W końcu odwiedziła je jakaś dziewczyna, a nie ja...

Laura?