czwartek, 31 maja 2018

Od Scotta cd Hailey

Objąłem ją w talii, oddając pocałunki. Po pewnym czasie ponownie powoli przeniosłem się na jej szyję. Zatrzymałem się chwilę w miejscu robiąc jej malinkę, za którą za pewne mi się oberwie, jednak w tej chwili wywołało to jęk zadowolenia z jej ust. Jedna z jej dłoni wylądowała na moim karku, a drugą wplotła w moje włosy szarpiąc je lekko.  Zjechałem jeszcze niżej przenosząc się na jej obojczyk, a potem wróciłem do jej ust. Ponownie spojrzeliśmy sobie w oczy i złączyliśmy nasze wargi.
-Może zmienimy miejsce na bardziej wygodne –powiedziała między pocałunkami.
-Jestem jak najbardziej za -odparłem.
Oplotła mnie wokół szyi, a ja podniosłem się ostrożnie łapiąc ją za uda, aby mi się nie obsunęła. Ruszyłem lekko na oślep wciąż ją całując. Dziewczyna złapała za brzeg mojej koszulki, ściągając ją szybkim ruchem. Nie potrzebowaliśmy dużo czasu, aby i reszta ubrań dołączyła do mojej koszulki.
Obudziłem się, czując głowę dziewczyny na swojej klatce piersiowej. Hailey już nie spała kreśląc wzorki na moim brzuchu. Pocałowałem ją w czubek głowy, przyciągając ją do siebie.
-Nad czym tak myślisz? –Zapytałem głaszcząc ją po ramieniu.
-Nad niczym ważnym –powiedziała uśmiechając się do mnie i podciągając się aby mnie pocałować.
Oddałem pocałunek kładąc rękę na jej policzku.

Hailey?

środa, 30 maja 2018

Od Tylera cd Issabelli

Kiedy usłyszałem słowa dziewczyny, niemal nie wyplułem z ust herbaty. Popatrzyłem na nią z niezadowoleniem i może odrobiną złości, że tak łatwo chce się poddać.
-Będziesz po prostu głupia, jeśli wyjedziesz – odparłem chłodno.
-W takim razie najwyraźniej jestem głupia – mruknęła pod nosem, bawiąc się i splatając swoje palce.
-Masz tu cholernie dobre warunku rozwoju i chcesz to rzucić przez moje skomplikowane znajomości, na które przez przypadek się natknęłaś? - prychnąłem. - To głupota Isabello – syknąłem.
-Przeraża mnie to wszystko, rozumiesz Tyler?... - zawołała, jednak głos jej się załamał.
-Posłuchaj, usiłowałem trzymać cię z daleka od tej części mojego życia, ale chyba jednak to nieuniknione. Powinnaś jednak wiedzieć, że przy mnie nic ci nie grozi i po prostu nie powinnaś się zapuszczać sama w takie miejsca – oznajmiłem. - Handlarze narkotyków i przestępcy są wszędzie i przed tym nie uciekniesz.
-Chcesz mi powiedzieć, że to tym się zajmujesz? - spytała cicho, a na jej twarzy mogłem zaobserwować zmieszanie i konsternację.
-Choler.a, tak. Nie chciałem żebyś zaprzątała sobie tym głowę, nie chciałem cię w to wciągać, ale cho.lera chyba ukrywanie tego przed tobą dalej nie ma najmniejszego sensu -stwierdziłem.

Isabella?

niedziela, 27 maja 2018

Od Isabelli cd Tylera

Gdy tylko zorientowałam się co tak na prawdę się stało, w oku zakręciła mi się łza. Bez namysłu, wtuliłam się w chłopaka i zamknęłam oczy. Zdziwiła mnie jedna rzecz, od jakiegoś czasu Tyler działał na mnie uspokajająco. Jak do tego doszło i dlaczego mu zaufałam, nigdy nie wyjaśnię. W każdym razie, poczułam się lepiej. Wytarłam łzy w jego koszulkę, czując się przy tym jak totalna debilka. Chłopak delikatnie jeździł palcami po moich plecach, co sprawiało mi dość miłe uczucie bezpieczeństwa. Po kilku minutach postanowiłam się odezwać.
-Po co tu przyszedłeś?... - Zapytałam zachowując kamienną twarz.
-Martwiłem się. To źle? - Mruknął.
Zostawiłam to pytanie bez odpowiedzi i powoli wstałam z kanapy.
-Chcesz coś do picia?... -
-Może być herbata - Westchnął cicho i spojrzał na mnie.
Powlekłam się w stronę kuchni a następnie wlałam trochę wody do czajnika. Po zagotowaniu się wody, zalałam nią torebkę umieszczoną w moim ulubionym kubku. Gdy skończyłam, zaniosłam chłopakowi napój.
-Dziękuję bardzo - Powiedział odbierając odemnie kubek.
-Nie ma problemu... - Usiadłam na fotelu wpatrując się w Tylera.
-No to skoro mam trochę czasu... Kiedy w końcu wyjdziesz na świeże powietrze, pójdziesz na lekcję tańca, poruszasz się trochę na siłowni, wrócisz na uczelnię? - Zapytał biorąc łyk herbaty.
-Jak wrócę do mojego rodzinnego domu to do tego wrócę... Postanowiłam wyjechać do Exeter... - Mruknęłam.

Tyler?

czwartek, 24 maja 2018

Od Tylera cd Issabelli

Wszedłem do mieszkania dziewczyny, gdy tylko usłyszałem jej zawołanie, niepokoiło mnie, iż nie odzywała się od jakiegoś czasu, nie odpowiadała na sms. Zdjąłem buty i po wejściu w głąb mieszkania zobaczyłem ją leżącą pod kocem na kanapie, wyglądała na zmęczoną, smutną i nieco przestraszoną. Uśmiechnąłem się do niej ciepło i usiadłem obok niej.
-Czemu nie dajesz znaku życia? - spytałem.
-Nie wiem, ja… chyba nie powinnam była przyjeżdżać tutaj – mruknęła cicho.
Spojrzałem w jej oczy i westchnąłem cicho.
-Dlaczego? O co chodzi Isabello? - zapytałem.
-Ja się boję po prostu, Tyler – jęknęła.
-Nie masz się czego bać, mała – odparłem.
-Tamta ostatnia sytuacja… - zaczęła, jednak głos jej się załamał i zamilkła.
Spojrzałem na nią, wyglądała w tej chwili strasznie smutno, o ile było to właściwym określeniem dla jej aktualnego stanu. Po krótkim zawahaniu, przyciągnąłem ją do siebie i zamknąłem w szczelnym uścisku.
-Jestem tu z tobą, nie masz się czego bać, kochana – powtórzyłem.
Isabella?

piątek, 18 maja 2018

Od Isabelli cd Tylera

-Myślę, że tak – Powiedziałam i spojrzałam przez okno.
-Mówiłem ci przecież, że to nie jest bezpieczna okolica – Mruknął chłopak.
-Byłam tylko na spacerze i po małe zakupy – Szeptałam nie odrywając głowy od okna. -Chcę już wracać do domu –
-No dobrze. Ale nie przychodź tu więcej – Odparł a następnie odpalił silnik.
-Spróbuję – Odpowiedziałam, praktycznie sama do siebie po czym chłopak dość szybko ruszył.

***

Po nie całych dziesięciu minutach, byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu zabierając przy tym zakupy i psa. Po długich namowach Tylera pozwoliłam mu odprowadzić mnie aż do samego wejścia mojego mieszkania. Szczerze mówiąc, dosyć niezręcznie się czułam gdy wjeżdżając windą, czułam na sobie wzrok chłopaka. Gdy w końcu wjechaliśmy na upragnione przeze mnie piętro, powlekłam się w stronę mojego, niedużego miejsca zamieszkania.
-No to w takim razie, do jutra – Powiedział zadowolony chłopak.
-Tak, tak. Do jutra – Westchnęłam wchodząc do mieszkania, zamykając za sobą drzwi.

***

Następnego ranka, obudziłam się około dziewiątej. Nie miałam zamiaru iść na uczelnię... odechciało mi się wychodzić z domu. Spojrzałam na telefon, który pokazywał, iż dostałam jakąś wiadomość. Powoli otworzyłam ją aby zobaczyć kto napisał.

Od: Tyler
Hej Isabella. Dzisiaj też mogę Cię odebrać? Jak tak to o której??

Wyłączyłam komórkę, zostawiając wiadomość bez odpisu. Wstałam powoli i niechętnie poszłam do kuchni aby coś zjeść. Po ogarnięciu swoich naturalnych potrzeb, wzięłam koc i usiadłam na kanapie oplatając się nim. Nie zamierzałam się ruszać. Włączyłam swój ulubiony serial i tak spędziłam kilka godzin.

***

Mijał kolejny dzień odkąd nie wychodziłam z domu. Telefonu nawet nie ruszała. Codziennie działo się to samo, wpadłam w rutynę. O wychodzenie z psem, prosiłam sąsiadów, ponieważ nie byłam w stanie sama tego zrobić. Najzwyczajniej w świecie zaczęłam się bać. Po woli zaczęłam się zastanawiać czy dobrze postąpiłam, przyjeżdżając tu. Może lepiej byłoby zostać w swoim rodzinnym mieście. Przestałam chodzić na uczelnie jak i na lekcje tańca. Odechciało mi się żyć. Z każdym dniem, było mi coraz trudniej a na dodatek źle się czułam. Z rozmyślania wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
-Otwarte – Krzyknęłam z mojego, ostatnio ulubionego miejsca czyli spod koca na kanapie.

Tyler?

poniedziałek, 14 maja 2018

Od Tylera cd Issabelli

Rozmawiałem z Johnsonem, w oczy rzucił mi się brak jednego z jego goryli, jednak nie zwróciłem na to uwagi, dopóki, nie usłyszałem jego głosu i warczenia psa. Kiedy obejrzałem się w tamtą stronę, zobaczyłem Isabellę leżącą na ziemi i Zonę skaczącą na mężczyznę.
-Kurw.a mać – mruknąłem pod nosem, biegnąc w ich stronę i ignorując wołającego mnie Johnsona.
Podbiegłem do nich i pierwszym co zrobiłem było odciągnięcie Zony od faceta. Chwyciłem smycz i przytrzymałem ją przy sobie.
-Zostaw ją do cholery, znam ją. Nie jest szkodliwa – warknąłem, podnosząc zakupy dziewczyny, a następnie dziewczynę.
-Hoke, co z naszą rozmową? - zawołał Johnson.
-Skończymy przy najbliższej okazji, w kwestii sprzedaży jeszcze nigdy cię nie zawiodłem, prawda? - powiedziałem i poprawiając dziewczynę w swoich ramionach, ruszyłem do swojego samochodu,zostawiając za sobą mężczyzn.
-Co się dzieje? - spytała dziewczyna ze zdezorientowaną miną, mrużąc oczy.
-Już jest dobrze, mała – odparłem, zatrzymując się przed pojazdem – choler.a, byłabyś tak dobra i wyciągnęła mi kluczyki z kieszeni? - zaśmiałem się, czemu dziewczyna zawtórowała, po chwili wyciągając pożądany przeze mnie przedmiot i otwierając pojazd.
Otworzyłem drzwi i usadziłem dziewczynę na miejscu pasażera, a Zonę wpuściłem do tyłu, zakupy odkładając do bagażnika.
-Wszystko okej już? - spytałem, siadając za kierownicą i spoglądając na nią z troską.
Isabella

piątek, 11 maja 2018

Od Issabelli cd Tylera

Nim się obejrzałam, byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu a po chwili, chłopak pośpiesznie odjechał. Zaczęłam się zastanawiać o co mogło chodzić. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę wieżowca, rozglądając się z nadzieję, że w zasięgu mojego wzroku, dzieje się coś ciekawego. Gdy weszłam do mieszkania, pierwsze co zauważyłam to Zona. Uznałam, że to czas na spacer i zapięłam suczkę na smycz. Ospale wyszłam z domu i skierowałam się w stronę windy. Po kilku minutach byłam już przed wieżowcem. Byłam strasznie zmęczona ale chcąc nie chcąc, obowiązki musiałam wypełnić. Wlekłam się chodnikiem mijając drobne uliczki, tłumy ludzi i sklepy. Uznałam, że wejdę jeszcze na chwilkę po małe zakupy, aby jutro nie głodować. Przywiązałam Zonę do drzewa i weszłam do sklepu. Wybrałam kilka najbardziej potrzebnych produktów, między innymi: chleb, sok i trochę warzyw. Ruszyłam w stronę kasy oglądając przy tym kolorowe czasopisma i magazyny na bocznych półkach. Bardzo kusiło mnie kupno papierosów ale jakoś nie mogłam się zdecydować. Zapłaciłam za wszystko i wyszłam pośpiesznie na dwór. Odwiązałam suczkę od drzewa i powlekłam się dalej. Robiło już się powoli ciemno, więc chciałam zawrócić gdy nagle w jednej z uliczek zauważyłam chłopaka, bardzo podobnego do Tylera. Podeszłam trochę bliżej i zaczęłam słuchać rozmowy chłopaka i jakiegoś mężczyzny. Szczerze mówiąc, nie zrozumiałam za wiele, ponieważ używali oni jakiś dziwnych nazw. Po chwili, ktoś popchnął mnie na ścianę a ja niemalże odrazu, odwróciłam się w jego stronę.
- Po co tu przylazłaś? - syknął mężczyzna zaciskając ręce na mojej szyi.
- Ja tylko... - jęknęłam a z rąk momentalnie wypadła mi smycz i torba z zakupami. Coraz słabiej się czułam, już nawet nie mogłam zrozumieć o czym mówi ten facet. Zdążyłam tylko zauważyć Zonę zrzucającą się na mężczyznę, po chwili zemdlałam.

Tyler?

poniedziałek, 7 maja 2018

Od Hailey cd Scotta

Uśmiechnęłam się na słowa chłopaka i pogłaskałam go po policzku.
— Ja cię też bardzo kocham, Scott — westchnęłam cicho, następnie całując go delikatnie w usta.
Ujęłam jego rękę skupiłam wzrok ponownie na ekranie. Film jednak nie należał do nadto interesujących, co sprawiało, że w zasadzie się na nim nie skupiałam. Kiedy spojrzałam na chłopaka, bawił się skrawkiem swojej koszulki. Wywróciłam oczami na ten widok i wolną ręką chwyciłam pilota, aby zmienić kanał na kanał muzyczny.
— Lepiej co? — zaśmiałam się, spotykając jego zdezorientowane spojrzenie.
— Czemu przełączyłaś? — spytał.
— Widziałam, że niezbyt interesuje cię ten film, poza tym mi również nie przypadł on do gustu - odparłam.
— Miałaś racje — westchnął.
Sporo czasu upłynęło nam na rozmowie, nim się obejrzeliśmy, butelka od wina była pusta, podobnie jak nasze kieliszki.
— Skończyło się - westchnęłam, odkładając naczynie na stolik.
— Wszystko co dobre kiedyś się kończy, skarbie — odpowiedział, powtarzając moją czynność.
Spojrzałam w jego oczy, zbliżając się nieco do niego, po czym złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach. Scott nie pozostawał mi dłużny, oddając pocałunki. W końcu jednak zaczął schodzić pocałunkami na moją szyję. Jęknęłam cicho, zadowolona, wplątując ręce w jego, teraz już krótsze, włosy i delikatnie pociągając za końcówki. Uwielbiałam to robić niemal tak bardzo, jak czuć jego usta na swojej szyi. Jedna z jego rąk pomogła mi szybkim ruchem znaleźć się na jego kolanach. Przerwaliśmy na chwilkę, spoglądając sobie w oczy. Oboje jednocześnie uśmiechnęliśmy się do siebie i ponownie połączyliśmy nasze usta.

Scott?

Od Tylera cd Issabelli

Westchnąłem cicho, spoglądając na dziewczynę. Sytuacja nie była łatwa,jednak wiedziałem, że w tym momencie jeszcze uda mi się ominąć niewygodny, w tej relacji, dla mnie temat pracy. Wziąłem do rąk jedną z wykałaczek, które znajdowały się w niewielkim pojemniku, na stoliku i zacząłem bawić się nią.
- To nie jest proste, mała - westchnąłem, po raz kolejny, w tak krótkim odstępie czasowym. - Chociaż mamy coś podobnego, ale zacznijmy od początku. Urodziłem się w niewielkim miasteczku, niedaleko stąd, jednak moje relacje z rodzicami pozostawiały wiele do życzenia. Buntowałem się, robiłem wszystko, żeby zrobić im nazłość. Jedynym oparciem, byłą dla mnie babcia, miałem wrażenie, że tylko ona mnie rozumie i tylko z nią mogłem pogadać. Była dla mnie jak matka, której jakby nie patrzeć nigdy nie miałem. Niestety babcia zmarła, zawał, nikt się tego nie spodziewał. To tylko pogorszyło sprawę z rodzicami. Tutaj pojawia się nasze podobieństwo, mała. Mianowicie, zaraz po osiemnastce, postanowiłem się wynieść i przyjechałem tutaj. Wielkie miasto, wiele możliwości - powiedziałem, wzruszając ramionami.
- Rozumiem - odparła, dopijając swoją kawę.
- Nawet nie wiem, kiedy zleciały te cztery lata - zaśmiałem się.
- Nie utrzymujesz kontaktu z rodzicami? - spytała, patrząc w moje oczy.
- W życiu, nie odczuwam takiej potrzeby, dość naoglądałem się ich twarzy w przeszłości.
Powoli dokończyliśmy swoje napoje i zgodnie stwierdziliśmy, że to już czas na opuszczenie tego lokalu. Mimo początkowych protestów dziewczyny, pokryłem wszelkie koszty i mogliśmy wyjść z kawiarni. Wsiedliśmy do samochodu, właśnie miałem odpalać silnik, jednak przerwał mi dzwonek telefonu. Kiedy tylko spojrzałem na wyświetlacz, wiedziałem, iż szykuje się problem. Na śmierć zapomniałem, o dzisiejszej dostawie towaru. Niechętnie, w obecności Isabelli, odebrałem telefon.
-Halo?
- Gdzie jesteś, Hoke? Doskonale wesz, że nie lubię czekać - syknął mężczyzna.
- Niedługo będę, spokojnie - odparłem, starając się brzmieć jak najbardziej spokojnie następnie zakańczając rozmowę.
- Strasznie cię przepraszam, mała. Mam naprawdę pilną sprawę. Odwiozę cię do domu i zdzwonimy się później - powiedziałem, uśmiechając się.
- Ugh, okej. Co się stało? - spytała, widziałem na jej twarzy wyraźną ciekawość, jednak nie mogłem jej nic powiedzieć, na pewno nie teraz.
- Nieważne - westchnąłem, włączając silnik i pośpiesznie ruszając.

Isabella?

sobota, 5 maja 2018

Od Issabelli cd Tylera

Gdy zobaczyłam chłopaka, niemalże do niego podbiegłam.
- Hej Tyler. - uśmiechnęłam się do niego.
- O hejka, nie zauważyłem Cię. - odwzajemnił uśmiech.
- Tak się cieszę, że zgodziłeś się mnie odebrać. Padam z nóg. - westchnęłam.
- Może pojedziemy na kawę? Ja stawiam. - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
- W sumie to wcale nie głupi pomysł... kawa dobrze mi zrobi. - odpowiedziałam a następnie za zgodą chłopaka, wsiadłam do samochodu. Po krótkiej rozmowie ruszyliśmy spod uczelni w stronę najbliższej kawiarni.

***

Po dwudziestu minutach, byliśmy na miejscu. Wysiadłam za chłopakiem z samochodu a następnie powoli udaliśmy się do budynku. Zajęliśmy pierwszy lepszy stolik i zamówiliśmy wybrane napoje.
- Korzystając z okazji... Z kąd dokładnie pochodzisz? - zapytał chłopak, bawiąc się wszystkimi drobniejszymi przedmiotami, które znalazł na stoliku.
- To jest długa historia, więc nie wiem czy Cię to zainteresuje - spojrzałam na Tylera, poprawiając włosy.
- Chętnie posłucham - odparł po chwili.
- No skoro chcesz słuchać o moim jakże nudnym życiu to nie mam nic przeciwko. Urodziłam się w miasteczku Exeter. Od samego początku życia czułam, że nie spotka mnie tam za wiele przygód. Zawsze miałam wrażenie, iż same ciekawe rzeczy przechodzą mi koło nosa. W wieku pięciu lat, zaczęłam interesować się Nowym Yorkiem. Odkąd pamiętam, uważałam, że to miasto potrafi nauczyć innego spojrzenia na rzeczywistość. - Przerwałam na chwilę widząc, że na naszym stoliku pojawiły się dwie kawy. Po upiciu łyka napoju, wróciłam do opowiadania. -Kontynuując. Niedługo po skończeniu osiemnastki postanowiłam zmienić coś w swoim życiu i przeprowadziłam się tutaj. -Powiedziałam dopijając kawę. -
- Poznałaś już kogoś w Nowym Yorku? - Zapytał biorąc łyk kawy.
- Szczerze mówiąc to tylko Ciebie - westchnęłam. - Ostatnio jestem trochę zamknięta w sobie -
-Rozumiem - spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem na ustach.
- A Ty? Mogę poznać twoją historię? - Spytałam pełna nadziei, że czegoś się dowiem o chłopaku.

Tyler?

czwartek, 3 maja 2018

Od Tylera cd Issabelli

Nieco zdziwił mnie gest ze strony dziewczyny, był jednak miły. Kiedy drzwi się za nią zamknęły ruszyłem z miejsca i wyszedłem z budynku. Chcąc zapalić kolejnego papierosa, wyjąłem z kieszeni pudełko papierosów, które niestety okazało się być już puste. Westchnąłem z niezadowoleniem i zgniotłem kartonik, kolejno wyrzucając go do pobliskiego kosza. Swoje kroki skierowałem teraz w stronę domu, mając zamiar po drodze zajrzeć do jakiegoś sklepu i uzupełnić zapas. Wyjąłem z kieszeni spodni słuchawki, mając zamiar umilić sobie drogę muzyką. W końcu na horyzoncie widać było sklep całodobowy - właśnie tam zmierzałem. Wygląd lokalu pozostawiał wiele do życzenia, zresztą czego się spodziewać po miejscówce sporej części marginesu społecznego i nastolatków, którym nigdzie indziej nie sprzedadzą alkoholu czy papierosów. Dziś obsługiwała mnie starsza kobieta, nie wyglądała na specjalnie zadowoloną z miejsca, w którym przebywa ani ze swojej pracy. Z westchnięciem niezadowolenia podała mi paczkę fajek spod lady. Podałem kobiecie pieniądze i wyszedłem ze sklepu, w końcu mogąc cieszyć się papierosem. Po powrocie do domu miałem w planie zabrać towar i udać się do jednego z klubów.

***

Kolejnego dnia obudziłem się około godziny dwunastej. Pierwszą czynnością, której dokonałem po przebudzeniu było standardowo sięgnięcie po telefon, aby sprawdzić powiadomienia, które namnożyły się, od czasu kiedy pozostawiłem go w spokoju. Jakim miłym zaskoczeniem okazał się sms od Isabelli, z prośbą o odebranie jej. Odpisałem jej niemal od razu, widząc iż wiadomość od niej przyszła jakieś dwie godziny temu.

Do Isabella:
Pewnie, że cię odbiorę. Powiedz tylko o której i gdzie.

Kilka minut później otrzymałem od dziewczyny odpowiedź. Wiedziałem już ile miałem czasu dla siebie, a było go stosunkowo niewiele. Dlatego po zjedzeniu jakiegoś śniadania, o ile posiłek o tej porze można było tym mianem określić, wypaliłem papierosa i udałem się do garażu po samochód. Ze względu na nasilający się ruch, na miejscu byłem po około dwudziestu minutach, czyli chwilę przed czasem. Wysiadłem z samochodu i stanąłem przed nim, opierając się o maskę i wypatrując w tłumie dziewczyny.

Isabella?