Na dzisiaj miałem dość papierkowej roboty oraz tych wszystkich aktów prawnych. Wróciłem do domu przebrałem się w zwykłą koszulkę i dresy. Rozejrzałem się po mieszkaniu, cicho i pusto jak zawsze. Wyszedłem z domu zamykając za sobą drzwi. Postanowiłem dzisiaj jechać do schroniska samochodem.
Kiedy tylko wyłączyłem silnik i wyszedłem z auta do moich uszu dobiegło szczekanie. Wszystkie psy musiały dać znać, że coś się dzieje. Uśmiechnąłem się i ruszyłem w stronę budynku w którym siedziała Rita, kobieta która prowadziła to schronisko. Zamieniłem z nią kilka zdań i razem wyszliśmy aby się przejść i sprawdzić co u zwierząt. Ona zajęła się kotami, za którymi osobiście nie przepadałem. Sam ruszyłem do trójki psów z którymi od jakiegoś czasu pracowałem. W pierwszym kojcu była suczka Rita z Kingiem. Psy skakały na siatkę i merdając ogonami. Suczka jak zawsze pokazywała radość szczekając, pies nie wydał z siebie prawie żadnego odgłosu. Dałem im do powąchania rękę i odczekałem kilka chwil nim wszedłem do środka. Trochę jeszcze były nieufne, ale i tak zrobiły ogromne postępy. Pozwalają już wejść do sobie i pogłaskać się. Założyłem Ricie obrożę, Kingowi szelki, przypiąłem smycze i wyszliśmy. Psy nie należały do delikatnych i słabych, ciągnęły tyle ile dały radę. Z trudem je opanowałem i zaprowadziłem na ogromny wybieg, zdala od innych psów. Teren był ogrodzony więc nie mogły w żaden sposób uciec. Wtedy poszedłem po ostatniego psa, była nią Saba. Najgorszy przypadek. Nie dość, że kochała dominować to jeszcze była niezwykle uparta. Miała bardzo trudną przeszłość. Ciężko było zdobyć jej zaufanie, lecz je stracić można było od tak. Kucnąłem przed jej kojcem i spojrzałem na nią. Suczka zaczęła łapą drapać w siatkę dając do zrozumienia, że chce wyjść. Podniosłem się i otworzyłem drzwiczki.
-Jesteś jedyną osobą której pozwala wejść bez jakiegokolwiek narzekania. - Odwróciłem głowę, za mną stała dziewczyna. Nie widziałem jej nigdy tutaj wcześniej.
-Ma się to podejście. - Zaśmiałem się i wyjąłem z kieszeni kolczatkę, którą wziąłem z budynku schroniska.
-Czekaj, ja Cię chyba skądś znam... - Zaczęła się zastanawiać.
-Wątpię. - Odpowiedziałem krótko z delikatnym uśmiechem.
-To Ty jesteś Zbuku. - Dziewczyna złapała się pod boki triumfalnie. - Jednak za często nie słucham rapu.
-Ty mnie znasz ale ja Ciebie nie. Jak masz na imię? - Kucnąłem w kojcu, chciałem założyć Sabie kolczatkę, ta jednak chciała abym ją drapał.
Dziewczyno? Szału z opowiadaniem nie ma ale nie wiedziałam jak zacząć ;_;