środa, 29 lipca 2015

Od Camerona

Uwielbiam to miasto. Jest jednym z nielicznych, w którym czuję się jak u siebie. Zwlokłem swoje szanowne 4 litery z mojego wygodnego łóżka i przeciągnąłem się przed lustrem. Następnym punktem mojej krótkiej wędrówki była szafa skąd wyciągnąłem spodnie i szarą bluzę. Jakimś cudem w komodzie znalazłem parę skarpetek i wpełzłem pod łóżko by znaleźć buty.
-Taa dzisiaj muszę posprzątać. - mruknąłem do siebie. Napisałem kilka postów na fb i zbiegłem z najwyższego piętra. Nie miałem ochoty na jakieś duże śniadanie więc zrobiłem małą kawę i kanapkę. Kolejnym punktem mojej codziennej rutyny była łazienka. Taa układanie tych włosów nie jest łatwe, staram się jak mogę, ale efekt jest zawsze podobny. Westchnąłem ciężko, umyłem zęby i odwróciłem się w stronę lustra. Uśmiechnąłem się sam do siebie zadowolony z efektu i zacząłem sprzątać moją bądź co bądź ogromną willę czasem żałuję, że jest taka wielka. Kiedy już błyszczała mogłem spokojnie iść na podryw. Wyszedłem z domu, wsiadłem do samochodu i pojechałem do centrum. Musiałem wstąpić do sklepu bo nie powiem, żeby moja lodówka otwierała się z nadmiaru żywności. Postanowiłem urządzić sobie maraton przez półki, jakoś nie miałem ochoty zostać otoczony przez grupkę fanek. Będąc na dziale chipsów wpadłem niechcący na jakąś dziewczynę. Oboje wylądowaliśmy na ziemi.
-Cześć. - odparłem uśmiechając się.
-Miłe powitanie. - mruknęła chyba zła.
-No co ja poradzę, że tak na ciebie lecę. - zażartowałem mając nadzieję poprawić jej humor, ale i to nie poskutkowało. - Przepraszam. - wstałem i podałem jej rękę by i jej pomóc podźwignąć się z ziemi. - Jestem Cameron Dallas, może mnie znasz.

<Jakaś ślicznotka chciałaby popisać?>