Dzisiejszego dnia nie posiadałam za miłego humoru. Wszystko mnie irytowało. Wiedziałam, że będzie ciężko. Miałam tak wszystkiego dosyć, że nie poszłam na uczelnię. Miałam to w nosie. Przecież nie muszę mieć idealnej frekwencji, nie?
Postanowiłam, że przejdę się na spacer do parku. Było już dobrze po 12, kiedy wpadł na mnie ten chłopak. Mechanicznie krzyknęłam, a później poczułam tępy ból w tyle czaszki. Kiedy wstawałam, jedną ręką przytrzymywałam się tego idioty, a drugą rozcierałam pulsujące miejsce.
- Co ty sobie wyobrażasz, co?! – warknęłam do niego, ale odniosłam wrażenie, że wcale mnie nie słucha. Głowę miał odwróconą w drugą stronę i nawet nie drgnął na moje słowa.
- Hello? – wyciągnęłam rękę i pomachałam mu ją przed twarzą. Chyba zrozumiał, że musi zareagować. Odwrócił głowę i spojrzał mi w oczy. Wydawało mi się, że gdzieś już go widziałam, ale nie mogłam sobie przypomnieć…
- Nic ci się nie stało? – powiedział po chwili, ale ja skupiłam się już na czymś innym.
- Ja cię kojarzę. – powiedziałam bardziej do siebie niż do niego, a potem podniosłam głos chcąc się go zapytać – Grałeś w jakimś fil… Ej!
W momencie, w którym chciałam wypowiedzieć słowo „film” zakrył moje usta dłonią. Chciałam się wyrwać, ale był silny. Zauważyłam, że koło nas przechodziła grupka wypachnionych i śmiejących się jak zawsze dziewczyn. Odwrócił się tak, że stał do nich plecami. Kiedy się oddaliły wypuścił mnie.
- Co to było?! – krzyknęłam – Najpierw mnie przewracasz, potem „dusisz”, kim ty niby jesteś? Wiesz co?
- Bądź ciszej, ok? – zapytał, a w jego głosie wyczułam lekkie zdenerwowanie.
- Dlaczego niby mam być ciszej? Nie wiem, czy chcę wiedzieć, ale… - dodałam po chwili – możesz mi to wszystko wytłumaczyć?
(Nick?)