piątek, 24 lipca 2015

Od Kate (do Michael'a)

Znowu ten sen. Znowu wspomnienia z przeszłości. Wręcz usiadłam po przebudzeniu się. Przetarłam oczy i wstałam z łóżka. Włączyłam lampkę nocną i spojrzałam na zegarek w telefonie. Trzecia piętnaście nad ranem. Dobra koniec snu, nie chcę żeby mi się to znowu śniło jak co drugiej nocy od dwóch lat. Poszłam do łazienki. Zbierało mi się na płacz jak to sobie teraz przypomnę. Nie zdążyłam otworzyć drzwi, a już łkałam zalewana łzami. Nikt by mnie nie podejrzewał, że znajdę sobie taką ulgę w przeszłości, w końcu od zawsze byłam zaradną, stąpającą twardo po ziemi Katherine Charms. Można się zapytać każdego kto mnie zna i nikt by nie powiedział, że się tnę. Nie sądziłam, że to tak bardzo pomaga w smutku i rozpaczy. Znalazłam jakąś żyletkę w szafce obok lustra. Przyjrzałam się jej dokładnie Zbliżyłam ostrze do nadgarstka i docisnęłam mocno przemieszczając metal w poprzek żyły. To daje ulgę... nie wiem dlaczego, nie wiem w jaki sposób działa kojąco zadawanie sobie bólu, ale ważne, że daje to czego oczekuję chwilowe oderwanie od przeszłości po zrobieniu kilku kresek usiadłam na ziemi. opierając się plecami o wannę. Spojrzałam jeszcze widoczny napis, który został mi wyryty w skórze 2 lata temu przez mojego oprawcę. Krótkie słowo Rape. Starałam się go zakryć moimi kreskami. Zostałam brutalnie naznaczona przez kogoś kogo myślałam, że kochałam. Krew spływała mi po ręce skapując z wolna na kafle łazienkowe. podniosłam ją i przejechałam po ranach (http://24.media.tumblr.com/tumblr_lxaz8x16Jb1r3vxayo1_1280.png) palcem drugiej ręki. W końcu gdy krew trochę zakrzepła wytarłam jej ślady z podłogi i skierowałam swoje kroki do kuchni. Zrobiłam sobie tylko kawę. Wypiłam zawartość kubka kilkoma łykami. Po zmianie ubioru wyszłam na ulicę. Naciągnęłam kaptur na głowę bo nie powiem by o tej godzinie było ciepło zwłaszcza, że jeszcze godzinę temu padało. Spoglądałam na jeszcze ciemne witryny sklepów. Spojrzałam na swoje odbicie. Niska, mizernej budowy dziewczyna o długich włosach, z ogromem problemów i bez jakiejkolwiek miłości. Tak się widzę i tak jest. Skręciłam w najbliższą ciasną uliczkę między budynkami i usiadłam na jakiś schodach prowadzących na zaplecze kawiarni do której czasem przychodzę. Podwinęłam rękawy bluzy i znów zaczęłam płakać przypominając sobie wszystko.

<Michael?>