- To wspaniałe uczucie... wiedzieć, że wielu ludzi szaleję za Tobą, że
masz fanów, a paparazzi śledzą każdy Twój krok. Czasem przesadzają i
naruszają cudzą prywatność, co nie należy do przyjemnych rzeczy, ale
cóż... taka ich praca i tego nie zmienisz. Momentami jest to uciążliwe,
bo nie możesz w spokoju wyjść z domu. Jest to możliwe jedynie, gdy Twój
agent wciśnie im jakiś kit odnośnie miejsca Twojego pobytu tak, jak
teraz w moim przypadku. Żeby zaistnieć na tym świecie trzeba załapać się
do jakiegoś serialu albo wieloczęściowego filmu, po tym Twoja twarz już
się rozsławi i się zacznie. Wywiady, fani, reporterzy, spotkania w
sprawie ról, premiery filmów, zarabianie kasy, prowadzenie fanpage albo
bloga i tak dalej, i tak dalej. - westchnąłem.
- Świetne życie. - przyznała Charlie.
- A najlepsze jest wcielanie się w różne postaci! To wynagradza wszelkie trudy. - stwierdziłem.
(Charlie?)