- Po imieniu, przecież nie jestem wiele starsza od ciebie - odpowiedziałam trochę bardziej poważnie. - A co do kariery. Ja zaczęłam jak miałam 18 lat. Rodzice chcieli bym prowadziła firmę po ojcu, ale ja się nie zgodziłam. No dobra...I czy możemy na chwilę do mnie pójść? Zapomniałam nakarmić zwierzaki, bo brat pewnie się nimi nie zajął. Przy okazji napijemy się u mnie kawy. Zgadzasz się?
- Ok. Możemy pójść. - odpowiedział rozglądając się czy nie ma żadnych mediów.
Więc poszliśmy w stronę mojego domu. Był niedaleko.
Otwierając drzwi do mieszkania podbiegł od mnie Speedie. Oparł się o mnie przednimi łapami i szczekał domagając się pieszczot. Później jak go lekko odepchnęłam podszedł do Nicka wąchając go.
- Heh. Fajny pies - powiedział (co wiedział) Nick.
- Dzięki. Mam jeszcze 2 koty, jeden jest mojego brata. Upierdliwy jak cholera.
Poszliśmy do kuchni. Nasypałam do misek suchą karmę po czym zaparzyłam kawę.
- No to co tam u ciebie? - spytałam.
<Nick? Sry, że krótkie. Mam wenę, ale brak pomysłu.>