Siedziałam wygodnie na kanapie, czytając gazetę, a Sena leżała obok z głową na moich kolanach. Zastanawiałam się jak poprawić humor Peta. Nagle dostałam olśnienia. Było coś, co zawsze poprawiało nam samopoczucie...
~*~
Na werandzie domu jak zwykle leżał Max. Kiedy byłam blisko, pies poderwał głowę.
-Cicho Max, to ja-powiedziałam podchodząc do zwierzaka.
Weszłam do domu po cichu i zamknęłam drzwi. Przeszłam do "pracowni", gdzie siedział Peter, robiąc coś przed komputerem.
-Kiedyś cię ukradną.
-Życzę miłej kradzieży-powiedział wpatrzony w komputer.
-Co robisz?
-Wiele różnych rzeczy.
-A coś ważnego?
-Nie...-powiedział powoli.
-Przebieraj się, załóż soczewki, bo wiem, że nie lubisz wychodzić w okularach.
-Po co?
-Bo cię proszę?
Poszedł się przebrać, a ja wyszłam przed dom, zaganiając psa do domu. Kiedy wyszedł ustał wryty. Stałam na chodniku trzymając rower.
-Wszystkiego bym się po tobie spodziewał, ale nie tego...
-A dlaczego?
-Bo nie jestem pewny czy pamiętasz jak się jeździ na rowerze.
-Cicho Max, to ja-powiedziałam podchodząc do zwierzaka.
Weszłam do domu po cichu i zamknęłam drzwi. Przeszłam do "pracowni", gdzie siedział Peter, robiąc coś przed komputerem.
-Kiedyś cię ukradną.
-Życzę miłej kradzieży-powiedział wpatrzony w komputer.
-Co robisz?
-Wiele różnych rzeczy.
-A coś ważnego?
-Nie...-powiedział powoli.
-Przebieraj się, załóż soczewki, bo wiem, że nie lubisz wychodzić w okularach.
-Po co?
-Bo cię proszę?
Poszedł się przebrać, a ja wyszłam przed dom, zaganiając psa do domu. Kiedy wyszedł ustał wryty. Stałam na chodniku trzymając rower.
-Wszystkiego bym się po tobie spodziewał, ale nie tego...
-A dlaczego?
-Bo nie jestem pewny czy pamiętasz jak się jeździ na rowerze.
~*~
Jechaliśmy na plażę śmiejąc się i żartować. Ludzie oglądali się za nami. No na pewno na normalnych nie wyglądaliśmy. Jechaliśmy wspominając nasze dziecinne wypady.
-Pamiętasz jak chciałeś jechać nie pedałując? I te przeklęte drzewo.
-O jakie drzewo ci chodzi?
-Nie pamiętasz, że we mnie wjechałeś?
-Mieliśmy po osiem lat. Ale teraz mi by się udało.
-Tak?
-Tak.
I rozpoczął swoją "sztuczkę".
Zaśmiewałam się z niego, podobnie jak wszyscy, którzy to widzieli.
-Idzie ci coraz lepiej-zaśmiałam się.
-Nie skończyliśmy na drzewie. Piąteczka.
-Jadąc na rowerze?
-A co jedno drugiemu przeszkadza?
-Jaki ty pokręcony jesteś.
-Ale i tak mnie lubisz.
-A skąd masz pewność.
-No wiesz...Jeszcze rok temu..
-Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr. Pedałuj lepiej, a nie myślisz.
Peter? Ach te moje natchnienie z gifów xD