- Ale chyba też miałeś swój wybór, nie gadaj, że nie? - zapytałam.
- Nie znasz moich rodziców... - westchnął. Zachowywał się gorzej niż dziecko, której nie kupiono zabawki.
- Może za pochopnie sklejam fakty, ale czy ty nie masz wszystkiego, a zachowujesz się jakbyś nie miał nic?
- Nie rozumiesz... - odparł.
- Czego nie rozumiem? Jakbyś tylko chciał możesz przerwać karierę i po problemie! - mówiłam szybko i z ogromną dozą irytacji.
- Ej, uspokój się. Nie miałaś takiego życia.
- Prawda, nie miałam, lecz ja też mam sporo kasy i też mogę dużo. Jakoś mi się to podoba.
- Ale czy masz pełno fanów, którzy chcą od ciebie autografy, zdjęcia i ty podobne? - chyba udało mi się wyprowadzić go z równowagi.
- Nie, ale ja nie występowałam w durnych reklamach telewizyjnych i beznadziejnych serialach młodzieżowych. Ja zamierzam NAPRAWDĘ zapracować na swój sukces, Nick. Nie będę robić z siebie kogoś takiego jak... ty! - machnęłam ręką ze zdenerwowania. Przy tych wszystkich słowach utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy, ale niesamowicie ciężko było mi odczytać jego emocje.
(Nick?)