- Przepraszam, nie wiedziałem... - spuściłem wzrok.
- Spoko, bo skąd mogłeś wiedzieć... - otarła zły ze swoich policzków.
- Zmieńmy temat... Masz rację, jestem tylko dzieciakiem, który ma wszystko, ale nic... - szybko zmieniłem temat.
- Ale jak to? - nie rozumiała.
- Niby mam pełno kasy, fanów, ale... wszystko ma swą cenę... Jako dziecko nigdy nie miałem kumpli, ani wiele czasu na zabawę... Teraz, gdy o tym myślę, mam wrażenie, że było to na zasadzie zaspokojenia moich podstawowych potrzeb życiowych i nic więcej. Moje szczęście w ogóle się dla nich nie liczyło... Byłem jak... kura znosząca złote jajka. Miałem żyć, żeby zarabiali pieniądze. Zajmowali się mną, żebym przeżył, a potem pokazał swój talent przed kim trzeba... I tak w kółko! Kiedyś nawet zapytałem, dlaczego mi to robią. - opowiadałem.
- Co odpowiedzieli? - spytała Kate.
- Bezczelni, udawali, że nie wiedzą, o co mi chodzi! Gdy miałem te osiemnaście lat byłem już ustawiony i nic nie mogłem poradzić... Wielu ludzi tego nie rozumie... ale ja nie miałem nic do gadania. Nikomu bym tego nie życzył... Zmarnować swojemu dziecko dzieciństwo tylko po to, by stało się "kimś"... - westchnąłem. Zauważyłem, że Katherine cały czas z uwagą mnie słuchała i przyglądała mi się. - O co Ci chodzi? - spytałem zdezorientowany.
(Kate?)