piątek, 23 października 2015

Od Gwen cd Ann

Co jest lepsze niż budzik? Młodszy brat i pies. Spałam sobie w najlepsze kiedy na moje łóżko wpadła mieszanina ludzkich rąk i psich łap. 
-Gwen wstawaj! 
-Dylan-jęknęłam.-Ja mam wolne.
-A ja i Sena chcemy się bawić. Wstawaj!
Postanowiłam jechać do centrum i rozejrzeć się za urodzinowymi prezentami dla Dylana oraz Tony'ego. Postanowiliśmy urządzić im imprezę niespodziankę. My w sensie ja i chłopadki z wyścigów. 
-Gdzie ja mam Ciebie wywieść młody?
Spojrzałam na brata, jak pałaszował piątego już naleśnika.
-A dlaczego chcesz mnie wywieść? 
-Muszę coś załatwić. Tony jest zajęty....
-To zawieź mnie do Petera...
Po krótkiej rozmowie i odwiezieniu brata, pojechałam do centrum handlowego.
~*~
-Szukałam prezentów dla mojego brata i kuzyna.
-Urodziny? Imieniny?-zapytała dziewczyna.
-Urodziny czwarte i dwudzieste. Razem z ekipą organizujemy je na torze w sobotę o osiemnastej. Pamiętasz, byliśmy tam kiedyś.
-No tak, pamiętam-powiedział Scott.
-To właśnie tam. Jeśli macie ochotę to wpadnijcie. A jak macie wolny wieczór i macie ochotę pospędzać czas ze świrami z toru to wpadnijcie do naszej stałej miejscówki, Dionizosa. Chłopaki muszą odpokutować swoje przegrane zakłady.
-Przemyślimy to -powiedziała Ann.
-Super. A teraz niestety muszę iść. Czeka mnie jeszcze dzban soku z cytryny do zrobienia, za karę dla Harry'ego i brata muszę odebrać zanim pozna kilka nowych słówek z podwórkowej łaciny. Miło było poznać Ann.
-Mi Ciebie też.
-Część wam- powiedziałam i ruszyłam do wyjścia.
Pojechałam do warsztatu, gdzie zostałam Maxa. 
-Siemka, gdzie Dylan?
-Z Peterem, w samochodzie na tyłach.
-Dzięki.
Ruszyłam do nich. Zastanawiałam się czy Scott i Ann pojawią się dzisiaj w klubie.

<Ann lub Scott? :)>

Od Ann

Wstałam, ubrałam się, umyłam. Jak co dzień. Dzisiaj czułam się wyjątkowo świetnie. Dawno tego nie czułam. Poszłam do brata obudzić go.
- Czego ty chcesz? Jest dopiero 7.oo - odparł wstając z łóżka.
- Dopiero? Ty masz iść na 8.oo do firmy! Kurde! Takie podziękowanie za to, że cie pilnuję. - powiedziałam lekko naburmuszona.
- Jezuuu, ale ty z ciebie fochaczka. Heh, mówiłaś mi, że wczoraj wieczorem dzwonił do ciebie twój agent. - powiedział.
- No dzwonił. Ale to tylko o jakieś bzdety.
- Ta... Ann, poza tym ja mam DZISIAJ WOLNE. - oznajmił - Nie wiesz?
- ... Nie wiedziałam. W takim razie ubieraj się i idziesz ze mną na zakupy!
Nic nie mówił, ale wiedziałam o co mu chodzi. To typowe "daj mi spokój", ale co tam.
Po jakiejś godzinie byliśmy w galerii. Latałam po sklepach jak opętana. Przez przypadek wpadłam na jakąś dziewczyne. Obie upadłyśmy. Podbiegł Scott.
- Nic ci nie jest Gwen? - podał jej rękę i patrzył się na nią maślanymi oczami.
- Nic, nic... A to zapewne twoja siostra? - odwróciła wzrok i skierowała go w moją stronę.
- Tak. Jestem jego siostrą, a ty to kto? - spytałam się.
- Jestem Gwen, przyjaciółką Scotta. A ty?
- Ann. Oj chyba coś powiem Scott - powiedziałam ironicznie.
- Ani się waż! - krzyknął wkurzony chłopak.
- O co chodzi? - spytała się rozkojarzona Gwen.
- Nic już. A tak w ogóle co ty tu robisz?
-...
<Gwen? Sry, wenus brakus C: >

czwartek, 22 października 2015

Ogłoszonko

Ann rzuciła pomysł odnowienia bloga, a skoro udało jej się zanieść chętnych to czemu nie :) Brawa dla niej.
A więc tak, jeśli ktoś zostaje to prosiłbym, aby powiadomić o tym, że chcę zostawić swoją postać/postacie administratorów czyli mnie, Ann lub Petera.
Pozdrawiam gorąco w te chłodne dni
Gwen

Od Ann CD Nick'a

- Może do... do... do...czekaj chwile. - powiedziałam po czym wyjęłam z torebki telefon. Wystukałam numer do Scotta. Odebrał;
- Hej, co chcesz? - spytał Scott.
- Kiedy i gdzie jest następna impreza w klubie Galaxy? - spytałam.
- A co ty tak nagle? Przecież, nie chodzisz na imprezy... Już wiem! To chłopak? - spytał ironicznie mój wredny brat.
- NIE!!!!! CICHO! Mów bo wybuchne!
- Okey, okey... Dzisiaj o 16. Pa - pożegnał się, po czym rozłączył telefon.
Wróciłam do Nicka.
- Może do klubu? Za 20 min się zaczyna, więc zdążymy. Poza tym, nikt nas nie rozpozna bo wszyscy są tam zajęci swoimi sprawami. - oznajmiłam.
- Może być, tylko ubierz się jakoś. No wiesz... bez szczegółów. - powiedział.
- Ok... A ty?
- Ja mogę tak iść.
Wyszłam z salonu i pobiegłam truchtem w stronę mojej sypialni. Zanurzyłam się w szafie i przeglądałam ubrania.
- Nie to, nie to, nie to, nie to... - mruczałam pod nosem.
Po chwili wrzasnęłam:
- JEST!!
Wyszłam z szafy już przebrana w takie ubrania.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKswAWS0Sgwcyc51qISNvNS8Z1tQ0CqUeeJ770UOy4_uHaKhcypC3LszPBsUVqrlMY8nBCpLVFgV60YW9kDB5WiAId9qV2pM4E5OV7wVyWexE3kSzfoen8ZkYjI-7l75tX09Srke58gYnv/s1600/stylizacja-Gaddess-na-impreze.jpg









Wracając do salonu spytałam się Nicka czy mu się podoba:
- ...

<Nick? ;3 Sry, że same dialogi, ale weny brakło>

Pobudka!

Czemu nikt nie odpisuje opowiadań? ;-; Wiem, że nie ma czasu, ale przecież da się znaleźć chwilę na zajrzenie  i powiadomienie kogoś na chacie. Postaram się dodawać nowych członków i spróbuję reaktywować bloga, ale jak dotychczasowi admini nie dadzą znaku życia... to trudno... Będzie trza sobie jakoś radzić. Pisałam z Gwen przez howrse (pare miesięcy temu jak blog był aktywny), że mogę być adminem. Nie będę się wpisywać, że jestem bo nie będe decydować za adminów. Podsumowując, jeśli jakiś dotychczasowy członek tego bloga jeszcze ma nadzieje na odnowienie bloga, niech napisze na chacie.

Pozdrawiam
Ann/Scott McCarney