-Co?-zapytałem odrywając się od swoich myśli.
-Coś się stało?
-Nie, nie...ja tylko...-wziąłem głęboki oddech.- W sumie stało się..Kilka dni temu moja mama trafiła do szpitala. To często jej się zdarzało w ostatnich latach... ale teraz nikt nie wiedział co jej się stało....Była w śpiączce... aż do dziś...
-Aż do dziś? Obudziła się?
-Nie... Kiedy byliśmy na poszukiwaniach dzwoniła moja ciocia Lancy. Dzwonili do niej ze szpitala z informacją, że mama nie żyje...
-Przykromi-powiedziała dziewczyna.
Pokiwałem głową, odchyliłem ją do tyłu i zamknąłem oczy.
-Zajmijmy się czymś przyjemniejszym, bo zwariuję-powiedziałem, sięgając do schowka po smatkę i wycierając krwawiącą rękę.- Dzisiaj robię ci za kierowcę. Gdzie teraz sobie pani życzy?
Amy?