Roześmiałem się.
- Fajnie, że tak Cię rozbawiłam... - mruknęła dziewczyna.
- Nie, nie o to chodzi... - westchnąłem.
- Więc o co? - zapytała Charlene.
- O to, że moja "kariera" rozpoczęła się bez mojej wiedzy i zgody. Wszystko zawdzięczam moim przecudownym rodzicom! - powiedziałem z sarkazmem. - Już jako małe dziecko grałem w reklamach, potem zaczęło się z serialami! Występowałem w jednym, gdy miałem 7 lat... jako bohater epizodyczny. Dwa lata później film! Jeden z głównych bohaterów i tak przez ponad pięć lat, bo musieli zrobić trzy części! Po filmie znowu reklamy, aż dostałem propozycję głównej roli w serialu młodzieżowym i tak do teraz. Mają zrobić odcinek pełnometrażowy, taki film... - opowiedziałem.
- Powinieneś się cieszyć, odniosłeś sukces... - zaczęła i chciała kontynuować.
- Tak, odniosłem! Ale za jaką cenę... - westchnąłem.
- Jaką? - spytała dziewczyna.
- Nie miałem dzieciństwa! Non stop tylko jakiś casting, zdjęcia... - spuściłem głowę.
(Charlene?)