środa, 29 lipca 2015

Od Amy cd Petera

- Dobrze, zaraz przyjadę, a Ty lepiej pokaż, że żyjesz. - zaśmialam się.
- Ok pokażę, czekając na Ciebie. - zaśmiał się i rozłączył. Wzięłam tylko komórkę i kluczyki od samochodu. Zjechałam windą na sam dół i wyszłam z budynku. Wsiadłam do samochodu i go odpaliłam. Nim wyruszyłam coś sobie przypomniałam. Jeszcze raz zadzwoniłam do chłopaka.
- Peter? Taka drobna sugestia... może PODAJ MI SWÓJ ADRES! - zasugerowałam.
- Taaak, to bardzo dobbry pomysł... - stwierdził i w końcu podał mi adres. Pojechałam, jak kazał GPS i przez chwilę tego żałowałam... Ciągną mnie najgorszą mozliwą trasą... Gdy jednak podjechałam pod dom chłopaka humor mi się nieco poprawił. Zgasiłam silnik i wyszłam z pojazdu, a następnie pokierowałam się do drzwi zapukałam. Otworzył mi Peter.
- Widzisz? Nie rozwaliłem Ci auta. - zaśmiał się zamykając za mną drzwi.
- Taaa, skoro mówimy o rozwalaniu... to Twoja bryka tam stoi w kawałkach? - spytałam. Jego mina była bezcenna...



- Żartowałam! - oznajmiłam i zaczęłam się śmiać z chłopaka. Dołączył do mnie również, jak przypuszczam, Gwen, o której mi wspominał.

(Peter albo Gwen?)