Zaśmiałem się.
-A w czym przeszkadza jedno drugiemu?
-Wiesz... Dla ciebie to zbyt skomplikowane-zaśmiała się.
-Złośliwa małpa.
-I tak mnie lubisz-zaśmiała się, naśladując mnie.
-A skąd masz pewność?
Dojechaliśmy na plażę i jak kiedyś, usiedliśmy na murku.
-Czasem chciałabym wrócić do czasu kiedy mieliśmy siedem lat. Wtedy miało się wszystko w nosie.
-Nom.. Wtedy było prosto...
Siedzieliśmy tak gadając sobie i obserwując ludzi na plaży. Mimo tego, że dzień nie należał do najcieplejszych, po plaży kręciło się sporo osób. Siedziałem przyglądając się jakiemuś staruszkowi, gadającemu do gołębi, kiedy Gwen wybuchnęła śmiechem.
-Co?-zapytałem zbity z tropu.
-Nic... Twoje miny mnie rozwalają... Niestety ty tylko miny masz fajne.
-Tak?
-Tak.
-Ja ci dam-powiedziałem chwytając ją w talii i zarzucając przez ramię.
-Peter postaw mnie!
-Nie.
-Pet, proszę póść mnie.
-Dobra-powiedziałem i wrzuciłem ją do wody.
-PETER STARK ZABIJĘ CIĘ!-krzyknęła i zaczęła mnie gonić.
Ona biegła wyzywając mnie od najgorszych, a ja śmiałem się uciekając. W końcu dziewczyna potknęła się, a ja złapałem ją chroniąc przed upadkiem.
-Dwie lewe nogi-zaśmiałem się, a ona pokazała mi język.
-Spadaj.
-Dlaczego nam nie wyszło?-zapytałem zabierając jej włos, który przykleił się jej nad lewym okiem.
-Może tak miało być?
-A może ktoś tak postanowił? Na przykład Jacob?
-Nie wracajmy do tego.
-Może lepiej wracaj. Jeszcze się przeziębisz.
Gwen? Normalnie zacznę cię pilnować, abyś skończyła z gifami...