- Dobrze. - wzruszyłam ramionami. Nie miałam za bardzo co robić, więc mogłam się przejść. Ruszyliśmy przed siebie wolnym krokiem, ale ja od razu przeszłam do rzeczy.
- To gdzie idziemy? - zapytałam. Nick wydawał się zdziwiony tym pytaniem. Chyba nie często trafiały mu się takie osoby jak ja.
- Yyyy... No nie wiem. Może tak po prostu.
- Acha, ok.
Nie za bardzo rozumiałam jego intencje. Byłam człowiekiem z perfekcyjnie zaplanowanym grafikiem i zwyczajnie nie tolerowałam nudzenia się. Nawet kiedy byłam tu sama ciągle planowałam. Przy nim nie mogłam się skupić. Nie znałam tego człowieka, no bo przecież telewizja się nie liczy. Musiałam cały czas być gotowa na wszystko. Zupełnie mu nie ufałam.
- Dlaczego jesteś taki małomówny?
- Hmy, co? - prawdopodobnie wyrwałam go z głębokich myśli - Tak sobie. Ostatnio miałem ciężkie dni. Dopiero dzisiaj miałem szansę złapać oddech.
- A opowiesz mi jak osiągnąłeś te problemy? No wiesz karierę? - zaśmiałam się patrząc mu w oczy. Rzeczywiście wyglądał na mocno zmęczonego. Słabo przespane noce i ciągłe jeżdżenie to tu to tam musiały dać mu nieźle w kość.
(Nick?)