-Chcesz to zobaczysz jak wygląda Nowy Jork nocą. Ten dach jest idealnym miejscem żeby odpocząć od paparazzi i zgiełku miasta.
-Nie wątpię. - oparł rozglądając się.
-Może chcesz się czegoś napić? - zaproponowałam. - kawa tylko mrożona, bo jest dzisiaj konserwacja prądu i nijak nie włączę ekspresu, woda, cola lub sok.
-Cola.
-Ok zaraz wracam nigdzie nie wyskakuj. - zaśmiałam się lekko. Zbiegłam po schodach jak zwykle potykając się o próg. W kuchni zrobiłam colę do chłopaka i sobie mrożoną latte. Z tacą na której ułożyłam szklanki ruszyłam ostrożnie na dach. Położyłam ją w altance na stoliku. Podeszłam cicho do Nick'a od tyłu i zaczęłam go łaskotać w bok ani nie drgnął. - Oh... ty się nie umiesz bawić.
-Niby czemu? - zapytał śmiejąc się z mojej zdziwionej miny.
-Bo nie masz łaskotek. - odparłam. - Chodź. - znów złapałam go lekko za rękę i poprowadziłam do altanki. Rozsiadłam się wygodnie po turecku na brązowej poduszce która zajmowała całą ławę. Zabrałam swoje latte z tacy i podsunęłam bliżej mnie.
<Nick? Mam wenus zanikus>