-Jestem umówiony z Mike'iem, bo coś miał mi pilnego do powiedzenia.
-No dobra. A mógłbyś dać mi klucze do twojego domu? Jednak jest tam bliżej.
-Dobra-powiedział podając mi klucze.
-Powinienem za godzinę wrócić.
-Oki doki.
Pojechałam do domu Peta, ubrałam się w jakąś starą koszulę chłopaka i położyłam spodnie oraz bluzkę by wyschły. Po godzinie Peter jednak nie wrócił. Zadzwoniłam do znajomej, aby poprosić ją, aby mnie zastąpiła w pracy. Zaczęłam obawiać się, że coś mu się stało.
Około pierwszej odezwał się mój telefon.
-Haaaaalo-powiedziałam ziewając.
-Cześć Gwen, tu Ron. Słuchaj u nas w barze siedzi Peter zalany w trzy d**y z poobijaną gębą. Weź przyjedz po niego bo będą kłopoty.
-Zajmę się tym. Dzięki za wiadomość.
Rozłączyłam się i zadzwoniłam do Tony'ego.
-Czy ty nie masz lepszej pory, aby zadzwonić?
-Potrzebuję pomocy. Peter jest w tym barze co byliśmy kiedy przyjechałeś. Ron dzwonił i mówi, że jest zalany. Mógłbyś go przywieść do domu?
-Dobra.
-Dzięki.
Pół godziny później usłyszałam warkot parkującego samochodu. Po chwili wszedł Pet.
-Nie jesteś moją żoną aby ci się tłumaczyć-warknął, poszedł na górę, potykając się i klnąc pod nosem.
Odprowadziłam go wzrokiem i zwróciłam się do Tony'ego.
-Dzięki za pomoc.
-Nie ma sprawy.
-Nie było zapewne to proste zadanie?
-No powiedzmy tak, gdyby nie refleks to miałbym ładne fioletowe oko.
-Jeszcze raz dzięki.
-Lecę do domu. Dobranoc-powiedział wychodząc, ale cofnął się na chwilę.-Ładna koszula-zaśmiał się.
Pokazałam mu język.
-Dobranoc-powiedziałam, a on wyszedł.
Wróciłam na kapnę, wyciągnęłam koc i położyłam się spać.
~*~
Około szóstej obudził mnie jakiś hałas i przekleństwo. Podniosłam się i poszłam do kuchni skąd dochodził dźwięk. Peter stał pochylony nad zlewem kuchennym.
-Kacyk?-zapytałam.
-Kac jak kac, ale wiesz... Gorzej z gębą.
-W piątek będziesz super wyglądać z tą obitą twarzą. Coś ty zrobił?
-Właściwie dlaczego chcesz wiedzieć?
-Bo jestem ciekawa.
Peter? Nie pozwolę odebrać mi moich gifów xD