środa, 25 marca 2020

Od Gwen cd Patrica

Leżełam przez moment uspokając oddech. Patric przyciągnął mnie do siebie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a on objął mnie ramieniem. Stłumiłam ziewnięcie.
-Komuś tu się chyba energia skończyła -mruknął, na co prychnęłam. -Oj no niebocz się już. Zastanawiam się, czym jeszcze mnie zaskoczysz -powiedział głaszcząc mnie kciukiem po boku.
-Wiesz, niegdy nie wiadomo co mi odbije -powiedziałam uśmiechając się lekko. -I od samego początku mogłeś się o tym przekonać, kochaniutki.
-Oj tak... Najpierw mnie całowałaś, a potem w nogi... W jednej chwili tryskasz energią, a za moment już mi przysypiasz.
-I weź tu zrozum kobiety, co nie -mruknęłam sennie skubiąc go w bok.
Chłopak zaśmiał się lekko przytulając mnie mocniej. Wtuliłam się w niego, przymykając oczy. Nie ma co, chłopak nie ma ze mną łatwo. Jednak miałam nadzieję, że wytrzyma te moje "małe odchylenia". Poczułam jeszcze jak całuje mnie w czubek głowy. Nawet nie wiem w którym momencie przysnęłam.
Obudziłam się, leżąc wciąż na jego klatce. Przeciągnęłam się lekko, starając się nie obudzić Patrica, jednak średnio mi się to udało. Kiedy tylko podniosłam głowę, zobaczyłam jego zielone oczęta wpatrzone we mnie.
-Hej -mruknęłam podciągając się wyżej i cmoknęłam go krótko. -Mam nadzieję, że cię nie obudziłam -dodałam przeczesując włosy.
Patric?

niedziela, 15 marca 2020

Od Scotta cd Hailey

Pokiwałem głową z rozbawieniem.
-Tak jest proszę pani -powiedziałem klepiąc ją po udzie.
Unisła wyżej brodę, jakby sygnalizując, żeby nawet nie dyskutował, bo i tak nie wygram. Uśmiechnąłem się tylko szerzej. W końcu i tak jest nie do przegadania. Od dawna wiadomo, że kobieta ma zawsze rację. A przynajmniej lepiej jak tak myśli. Tak przynajmniej można uniknąć bezsensownych kłótni. Przeanalizowałem w głowie jeszcze raz plan. Musiałem mieć pewność, że dzisiaj wszystko wyjdzie idealnie. Chcę, aby była całkowicie zadowolona, aby było lepiej niż mogła by sobie wyobrazić. W końcu ten dzień może się okazać najważniejszym w naszym dotychczasowym życiu. Całe szczęście, że mogłem liczyć na Rose. Skupiłem ponownie uwagę na tym, co mówi do mnie Hailey.
Zaparkowałem przed szpitalem. Wysiadłem z samochodu, czekając na dziewczynę. Gdy znalazła się obok mnie zamknąłem samochód i złapałem dłoń dziewczyny. Ruszyliśmy zgodnie w stronę budynku. Po dotarciu do odpowiedniej sali, zastaliśmy zniecierpiliwioną kobietę gotową do wyjścia.
-No już myślałam, że się ciebie nie doczekam -przywitała nas babcia, podnosząc się z łóżka. -Hai, kochana dobrze cię widzieć.
-Scott jak miło cię widzieć -powiedziałem podchodząc i łapiąc torbę seniorki. -Jak cudownie, że znalazłeś czas aby mnie odebrać. No coś ty babciu, to czysta przyjemność.
-Okres masz? -Rzuciła stając przedemną. -Idziemy, czy chcesz sobie jeszcze pomarudzić?
Rozłożyłem bezradnie ręce szukając zrozumienia u Hai. Dziewczyna zaśmiała się i poklepała mnie po ramieniu. Pokręciłem głową, ruszając za starszą kobietą w stronę wyjścia. Po drodze upewniłem się, że zabrała wszystkie papiery. Babcia oczywiście już zagadywała Hai, narzekając na wszystkich ,,patałachów nie lekarzy" i czas pobytu. Wrzuciłem torbę do bagażnika, podczas gdy dziewczyny rozsiadły się w samochodzie, Podróż mijała nam spokojnie. Babcia z Hai praktycznie nie milkły. Oczywiście strsza musiała od czasu do czasu się czegoś przyczepić, co poprostu ignorowałem kręcąc jedynie głową.
-Ostrzegę cię, abyś zbyt dużego szoku nie przeżyła. Rose się panoszy u ciebie z Marry -powiedziałem zerkając w lusterko.
-A po co? Z tego co pamiętam to ma swoje mieszkanie. A jeśli znowu się pokłóciła ze swoim gachem, to niech przypomni sobie jak mowiłam, że ich małżeństwo będzie trwałe jak chiński plastik.
-A co ty myślałaś, że zostawimy cię samą po powrocie? -Zapytałem. -Będzie cię pilnować.
Prychnęła obrażona, krzyżując ręce na piersi. W końcu podjechaliśmy pod dom seniorki. Pomogłem jej wygramolić się z samochodu. Po chwili z budynku wybiegła uradowana pięciolatka.
-Mamo, przyjechali! -Krzyknęła i podbiegła przywitać się z babcią. -Ciocia Hailey! -Rzuciła się na Hai uśmiechając się jeszcze szerzej.
Następnie dziewczynka przywitała się ze mną. Ustała przyglądając mi się krytycznym spojrzeniem.
-Mamo, wujek nie wygląda już jak menel! -Krzyknęła biegnąc w stronę domu.
Spojrzałem na śmiejącą się Hailey. Musiałem się powstrzymać przed uśmiechnięciem się na ten widok i zachować poważną minę.
-Cóż za ignorancja mnie otacza. Nikt nie doceniał mojego jakże pięknego zarostu -powiedziałem łapiąc ją za rękę i ruszyłem w kierunku domu.

Hailey?

sobota, 14 marca 2020

Od Hailey cd Scotta

Przewróciłam oczami na jego słowa i podniosłam się do pozycji siedzącej. Siedziałam tak może kilkanaście sekund, po czym podniosłam się z łóżka i skierowałam swoje kroki do szafy w celu wybrania ubrań na dzisiejszy dzień. Kiedy skończyłam je wybierać, Scott wciąż był w łazience, dlatego odłożyłam je na bok i poszłam przygotować śniadanie. Po chwili chłopak zaszczycił mnie swoją obecnością,usiadł przy stole i sięgnął po kubek kawy, który stał przed nim. Uśmiechnęłam się do niego i wzięłam gryza przygotowanej wcześniej kanapki. Po skończonym posiłku ruszyłam do łazienki aby się ubrać i nałożyć lekki makijaż. Jakiś czas później opuściłam pomieszczenie i wyszłam gotowa do wyjścia. Popatrzyłam na chłopaka, który siedział rozwalony na kanapie. Podeszłam do niego, sadzając się wygodnie obok.
- Za ile wychodzimy? - zapytałam, skubiąc jego koszulkę.
-Powinniśmy zaraz - odparł, chwytając moją dłoń.
Przytuliłam się do niego, ciesząc się jego obecnością, jednak przerwał nam pies, który właśnie wbiegł do pokoju z jedną ze swoich zabawek.
-Pan zostaje - oznajmiłam, głaszcząc zwierzaka i podnosząc się nieco.
Scott zaśmiał się i także wstał. Zabraliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i ubraliśmy się, a następnie opuściliśmy mieszkanie. Stojąc na parkingu przy moim samochodzie, czekałam aż Scott wygrzebie klucze.
-Nie mów mi, że zostały na górze - jęknęłam niezadowolona.
-Zostały na górze - odparł z zakłopotaniem, drapiąc się po karku.
-Ty po nie wracasz, ja się stąd nie ruszam - powiedziałam, zakładając ręce na piersiach i patrząc na niego wyczekująco.
-Jakbym śmiał cię o to prosić, kochanie - zaśmiał się i dał mi swoje rzeczy, aby bez zbędnego obciążenia móc pobiec po kluczyki.
Kilka minut później chłopak pojawił się z powrotem. Wsadziliśmy część rzeczy do bagażnika i wsiedliśmy do środka. 
-Tęskniłam za babcią - oznajmiłam.
-Mam wrażenie, że kochasz ją bardziej niż mnie - prychnął, włączając się do ruchu.
-Nie mam pojęcia, skąd te podejrzenia - zaśmiałam się, pokazując mu język.
-Tak, tak - odparł rozbawiony.
Przewróciłam oczami na jego słowa i sięgnęłam do radia, aby połączyć swój telefon z samochodem i zostać dj'em.
-Nie byłabyś sobą jakbyś to zostawiła, co? - zapytał nagle, posyłając mi rozbawione spojrzenie.
-Moje auto, ty tu tylko kierujesz - mruknęłam, nie odrywając wzroku od komórki i kontynuując wybieranie piosenek.

Scott?

piątek, 13 marca 2020

Od Patrica cd Gwen

Przewróciłem oczami, nie dowierzając w zachowanie dziewczyny. Położyłem dłoń na jej gołym udzie, sunąc nią ku górze i zatrzymując się na jej pośladku oraz delikatnie go ściskając. Szybkim ruchem zepchnąłem z siebie dziewczynę i znalazłem się nad nią.
-Codziennie zaskakujesz mnie coraz bardziej - wyszeptałem jej do ucha, łapiąc ją za nadgarstki i przytrzymując je nad jej głową.
-oby jak najbardziej pozytywnie - mruknęła, unosząc podbródek, chcąc uzyskać dostęp do moich ust.
Nachyliłem się nad nią, jednak pozostawiłem między naszymi ustami minimalną odległość, jakiej nie była już w stanie pokonać, zważając na to, iż wciąż trzymałem jej nadgarstki. Gwen posłała mi jedynie oburzone spojrzenie, a ja zaśmiałem się tylko, po czym puściłem jej dłonie i całując jej usta. Rękę, które spoczywała na jej biodrze przenosiłem coraz wyżej, chwytając po drodze za rąbek koszulki i przy minimalnej pomocy dziewczyny, ściągając ją.
-Może to moja ulubiona koszulka, ale zdecydowanie wolę cię bez niej - oznajmiłem, po czym pocałowałem ją w szyję i schodząc pocałunkami coraz niżej.
Lewa ręka zatrzymała się na jej piersi, moje usta zaś powędrowały do drugiej, przygryzając lekko jej sutek, wywołując tym samym jęk z ust blondynki. Powędrowałem dłonią w dół, napotykając w końcu na swojej drodze gumkę jej majtek, lekko nią strzelając i drażniąc się z dziewczyną. Popatrzyła na mnie posyłając mi zniecierpliwione spojrzenie. W końcu jednak złapałem skrawek materiału i ściągnąłem je do końca. Podniosłem się nieco wyżej, całując jej usta, a dłonią masując jej intymne miejsce, co wywołało z ust dziewczyny cichy jęk. Po chwili wszedłem w nią dwoma palcami, delikatnie nimi poruszając, jednocześnie całując ją po szyi i pozostawiając na niej czerwone ślady. Ręce dziewczyny wciąż pogłębiały ślady na moich plecach oraz karku lub zaciskały się na pościeli. Przyglądałem się jej twarzy, na której widać było odczuwaną przez nią przyjemność. W końcu jej ciało wygięło się w łuk, dochodząc. Złożyłem na jej ustach długi, namiętny pocałunek, po czym znów znalazłem się obok niej.

Gwen?

czwartek, 5 marca 2020

Od Scotta cd Hailey

Leniwie pogłębiłem pocałunek, zaprzestając łaskotania jej. Oparłem się na jednej dłoni, podczas gdy drugą położyłem na jej brzuchu.
-Ej to było nieczyste zagranie, co to za dekoncentracja przeciwnika? -Mruknąłem jej przy uchu.
-To był jedyny sposób na powstrzymanie cię -odparła cmokając mnie krótko.
-Przyznaję skuteczny, ale i tak punkt dla mnie. I koniec z dźganiem mnie między żebra.
Położyłem się ponownie obok niej i przyciągnąłem ją do siebie. Objąłem ją ramieniem, podczas gdy dziewczyna położyła głowę na mojej klatce piersiowej. Tym razem leżała grzecznie skubiąc jedynie moją koszulkę.
-Jakie plany na jutro? -Zapytała podnosząc głowę na tylę, by na mnie spojrzeć.
-Poza odwiezieniem babci nic konkretnego. Pewnie posiedzimy u niej trochę, pod wieczór możemy przejść się na spacer, a potem albo zostać na noc, albo wrócić do domu-powiedziałem w głowie mając ułożony plan. - Zobaczymy co nam w praniu wyjdzie. A puki co idę wziąć prysznic -powiedziałem całując ją w czoło i podniosłem się z łóżka w akompaniamencie niezadowolonego jęku dziewczyny.
Zaśmiałem się krótko, zgarniając po drodze spodnie od piżamy. Ruszyłem do łazienki, gdzie wziąłem szybki prysznic. Po parunastu minutach wróciłem do sypialni mierzwiąc mokre włosy ręcznikiem. Hai siedziała na łóżku przeglądając jakąś gazetę, którą zaraz odłożyła. Położyłem ręcznik na krześle, po czym złapałem swój telefon i ruszyłem w kierunku łóżka. Uważnie obserwowała moje kroki, opierając się o wezgłowie łóżka. Usiadłem na skraju materaca odpisując na wiadomość. Po chwili poczułem jak dziewczyna zaczyna trącać mnie nogą w bok. Dopóki się dało ignorowałem ją, jednak po jakimś czasie złapałem ją jedną ręką za nią. Odłożyłem telefon, po czym odwróciłem się w jej stronę.
-Nie wiem czy ci już to mówiłem, ale jesteś nieznośna -powiedziałem poważnym tonem, co spotkało się z jej niewinnym spojrzeniem.
-Ale dlaczego tak mówisz? Teraz mi przykro -odpowiedziała robiąc smutną minkę.
Złapałem ją pewniej i przyciągnąłem do siebie. Pisnęła zaskoczona, próbując się przytrzymać ramy łóżka, co jej się nie udało. Schyliłem się nad nią muskając jej usta.
-No cóż to wychodzi na to, że muszę poprawić ci humor -mruknąłem jej w ucho.
-No nie wiem, będziesz musiał się postarać -odparła wpłacając swoją dłoń w moje włosy.
-Jak sobie życzysz -powiedziałem, sunąc ręką z jej kostki wzdłuż nogi.
Naparłem na  jej usta podpierając się na jednej ręce. Hai oddała pocałunek pociągając za końcówki moich włosów. Chwilę po tym pozbyłem się z niej swojej bluzy oraz bieliznę fundując małą powtórkę z rana.

Rano obudził mnie dopiero bezlitosny budzik. Wyłączyłem to cholerstwo, po czy zetknąłem na śpiącą dziewczynę, z głową opartą na mojej klatce piersiowej. Uśmiechnąłem się na ten widok, zgarniając pasmo włosów z jej twarzy. Drugą ręką zacząłem drażnić jej odkryty bok.
-Piękna, ja wiem że dobrze ci się śpi, ale pora wstawać- powiedziałem całując ją w czubek głowy.
Westchnęła ciężko, mrucząc coś pod nosem. Przeciągnęła się otwierając w końcu oczy. Uśmiechnęła się do mnie, podciągając się trochę, aby mnie pocałować. Leżeliśmy jeszcze jakiś czas, aż w końcu stwierdziłem, że trzeba się powoli zbierać. 
-Weźmiemy twój samochód, ale ja prowadzę -powiedziałem wypuszczając ją ze swoich objęć.
-A od kiedy masz prawo rządzić się moim samochodem? -Rzuciła oburzona opierając się na ramieniu.
-Mniej więcej od kiedy ty rządzisz się moją garderobą, cukiereczku -odpowiedziałem cmokając ją krótko.
Hailey?

niedziela, 1 marca 2020

Od Hailey cd Scotta

Popatrzyłam na chłopaka z uśmiechem, obejmując dłonią kieliszek z winem. Kiedy Scott opuścił łazienkę zanurzyłam swoje usta w kieliszku i zaczęłam delektować się smakiem wina pitego w tak przyjemnych okolicznościach. Faktycznie kąpiel szybko mnie odprężyła. Nie mam pojęcia ile dokładnie czasu spędziłam wylegując się w wannie, ale kiedy woda zaczęła robić się chłodna, zdecydowałam się wyjść z wanny. Owinęłam się puchowym ręcznikiem i ubrałam na siebie świeżą bieliznę oraz leżącą obok bluzę Scotta.Opuściłam pomieszczenie, gasząc za sobą światło. Odniosłam kieliszek po winie do zmywarki i skierowałam się do sypialni, gdzie spodziewałam się zastać Scotta. Chłopak stał jednak na balkonie, paląc papierosa. Korzystając z tego, że na dworze wciąż było ciepło wyszłam do niego i objęłam go od tyłu.
-Już skończyłaś? - zapytał, wolną ręką chwytając moje dłonie, obejmujące go w pasie.
-Woda nie będzie wiecznie ciepła - odparłam.
Po chwili chłopak zgasił papierosa na popielniczce i obrócił się w moim kierunku.
-Chodź do środka, bo zmarzniesz i będziesz chora, a po kąpieli jesteś - stwierdził, popychając mnie delikatnie w kierunku wnętrza mieszkania.
Chłopak położył się na łóżku. Szybko zajęłam miejsce obok niego, kładąc swoją głowę na jego klatce piersiowej. Scott objął mnie ramieniem i zaczął gładzić moje ramię. Wtuliłam się w niego, przymykając oczy.
-Hej, czy to moja bluza? - zapytał.
-Moooże - odparłam przeciągle,wbijając paznokieć pomiędzy jego żebra. Złapał moją rękę, powstrzymując mnie przed kontynuowaniem wydłubywania mu dziury w brzuchu.
Posłałam mu jedynie oburzone spojrzenie, wywołując tym samym jego rozbawienie.
-No co, to wcale nie jest przyjemne, jak ktoś tak dłubie ci między żebrami - oznajmił, wyłażąc spode mnie i szybko znajdując się nade mną.
-Czyżby? - zapytałam, unosząc brew.
-Możesz się przekonać - odparł, zaczynając mnie łaskotać.
Nie mogłam przestać się śmiać, usilnie chciałam powstrzymać go przed dalszym łaskotaniem mnie. Jego dłonie wdzierały się pod zdecydowanie za dużą bluzę, która zresztą należała do niego. W końcu chwyciłam go za kark, ściągając jego głowę nieco niżej i składając pocałunek na jego ustach.

Scott?