wtorek, 28 lipca 2015

Od Petera cd Amy

Zanim wróciłem do domu musiałem przyrzec Gwen, że nie zrobię nic głupiego. Wróciłem do domu, wypuściłem psa na podwórko za domem, położyłem się wygodnie na kanapie i zamknąłem oczy. Już nie wiele mi zabrakło by zasnąć, kiedy odezwał się mój telefon. Odebrałem nie patrząc na wyświetlacz.
-Tak Gwen, jeszcze żyję. Nie, nie musisz dzwonić do kostnicy.
-Do dobrze-odezwał się wesoły kobiecy głos.
-To ty Amy. Przepraszam za takie powitanie, ale przyjaciółka nie dawała mi spokoju. Jak tam dzień?
-Do czwartej w porządku, później zaczęły się schodki. Wykończyło mnie dzisiaj.
-A cóż takiego się stało?
-Miałam dwu godzinny wywiad. I jeszcze pół godziny na reporterów. Nie lubię tych kampani. A jak twój dzień?
-Gwen zrobiła mi nalot, aby przypomnieć mi o sesji, na którą byliśmy umówieni.
-Do tego konkursu, o którym mówiłeś?
-Tak. Załatwiła mi "modeli", Rose i może kojarzysz go ze swojej branży, Anthony'ego Blacka. Porobiłem kilka...dziesiąt zdjęć. Teraz muszę przejżeć je i coś wybrać.
-No tak. A kiedy rozwiązanie konkursu?
-W przyszłym tygodniu. W piątek o dwudziestej. Natomiast w poniedziałek pogrzeb... Ironia losu... Ale wracając do wystawy. Pokazują pięć zdjęć czterech według nich najlepszych fotografów, a wy tym momencie ci co przegrali wiesz klaszczą z miną i tak ja jestem najlepszy. Później tłum "gapiów" głosuje na najlepszy zestaw zdjęć-powiedziałem, a po chwili dodałem.-Może chciałabyś przyjść?

Amy?