- Jeśli tylko życzysz sobie, bym była to tak, - odparłam niemalże od razu. - ale! Nie jako ja. - dodałam.
- To znaczy? - chyba nie zrozumiał.
- Agent i inni święci proszą mnie, aby na wszelkiego rodzaju imprezy prywatne przychodziła w przebraniu, zmieniła tożsamość. - wyjaśniłam.
- Czyli będziesz, ale Cię nie będzie? - zapytał ze śmiechem.
- Jeśli tak może być. - zaśmiałam się.
- Może. - odparł Peter.
- To będę, jako ja. - zdecydowałam.
- Przecież Ci zabronili! - chłopak jakby poderwał się z miejsca.
- A kim oni są, że rozkazują mi, sławnej aktorce? - spytałam nieco retorycznie.
- W sumie, masz rację... - mruknął Peter.
- Ja zazwyczaj mam rację. - zaśmiałam się.
- Chyba nie zakładał bym się na Twoim miejscu. - stwierdził Peter.
- Eeee, tam! Jeszcze jedno pytanie - to oficjalna impreza? - spytałam. - Głównie, jeśli chodzi o ubiór. - dodałam, żeby wiedział, o co konkretnie mi chodzi.
(Peter?)