- Przesadzasz... Kto by za Jego tęsknił... - mruknęłam.
- Ja. - odparł pewnie Mikey.
- W takim razie Ty jako jedyny... - westchnęłam.
- To policz mnie razy... - zaczął.
- No, ile? Ile? - nie dałam Mu dokończyć.
- Może jakieś... 100? - stwierdził niepewnie, a bardziej zapytał.
- Myślałam, że więcej - zaśmiałam się.
- Aż tak wysoko mnie cenisz? - spytał z uśmieszkiem.
- Czy Ty mi czasem coś sugerujesz? - zapytałam.
- Ja? Nieeee, no skąd! W każdym razie tęskniłem bardzo... - przyznał.
- A wyobrażasz sobie, jak ja bym tęskniła za Tobą... - szepnęłam.
- Dlaczego miałabyś tęsknić? - spytał podchwytliwie.
- Nadal coś sugerujesz? - spytałam.
- Nie, ja tylko stwierdzam fakty. - wyszczerzył się.
- To powinieneś się domyślić, czemu. - spojrzałam w Jego twarz.
(Michael?)