piątek, 24 lipca 2015

Od Laury cd Michael'a

Chłopak jednak okazał się naprawdę miły i sympatyczny. Zrobiło mi się głupio gdy go ochrzaniłam w samochodzie.
Po powrocie postanowiłam trochę zająć się swoim psem. Zamknęłam bramę i wypuściłam go z kojca. Dante jak zawsze musiał biegać jak oszalały, kilka chwil spędziłam z nim na zabawie. Kiedy skończyliśmy postanowiłam wziąć go na krótki spacer. Przypięłam mu smycz i wyszliśmy. Tuż za furtką wyrwał mi się.
- Dante! Dante stój! Nie! Michael, uważaj! - Krzyczałam na psa, ten jednak nie zrobił sobie z tego nic.
Chłopak złapał zabawkę zwierzaka i rzucił mu ją. Miał ogromne szczęście, że była to jego ulubiona piszczałka. Szybko do nich podbiegłam, złapałam za smycz. Zamieniliśmy kilka zdań. Poczęstował mnie jednym z pączków i oznajmił, że idzie do sierocińca. Wiedziałam co on tam robi. Sama spędziłam w jednym z nich trzy lata. Przypomniał mi się tamten okres, nie był dla mnie za wesoły. Ścisnęłam mocniej smycz, chłopak też się zasmucił.
-Coś się stało? - Spojrzałam na niego. Chyba nie chciał zadać tego pytania.
-Nie, nic wszystko dobrze. - Pamiętałam to, że nikt nas nie odwiedzał. Te dzieciaki do których chodził Michael miały ogromne szczęście. - W sumie, teraz ja mam do Ciebie prośbę.
-Jaką? - Był zszokowany moją odpowiedzią.
-Mogę iść z Tobą do sierocińca? - Spojrzałam mu w oczy, nie wiem czemu ale chciałam tam iść. Dante zachowywał się teraz bardzo grzecznie. Leżał i gryzł swoją zabawkę, nie zwracał na nas wcale uwagi.
Michael zabierzesz Laurę ze sobą C; ?