-Mimo sytuacji miło mi cię poznać. - mruknęłam opuszczając wzrok. Nie miałam śmiałości patrzeć mu w oczy. Podbiegł do nas Oreo. Stanął obok mnie, spojrzał to na mnie to na chłopaka. W końcu dość nieoczekiwanie oparł na jego kolanach przednie łapy i domagał się pieszczot. - Oreo spokój. - odparłam. Nie wiedziałam, cze chłopak sobie życzy takich wybryków czy nie. - Sory za niego.
-Nic nie szkodzi.
-Chyba powinnam wracać do domu... - zaczęłam niezręcznie. - To cześć. - odparłam, przypięłam psu smycz i skierowałam powolne kroki w stronę mojego domu. Nie umiałam nie umiem i nie będę umieć gadać z chłopakami i kropka. Nie mam śmiałości do tego. Nowofundland leniwie podążał za mną. Wydając z siebie ciche pomruki.
<Scott?>