poniedziałek, 27 lipca 2015

Od Kate cd Michael'a

-ja kocham uszczęśliwiać ludzi, i sprawiać, że się uśmiechają. Wtedy mój dzień staje się piękniejszy, a jak na razie twoje łzy mi nie pomagają więc przestań płakać, bo i ja zacznę. Kocham wszystko co przypomina mi matkę, więc proszę nie zabijaj się nigdy z powodu ludzi. Na świecie nie ważni są zazdrośnicy tylko przyjaciele. - podeszłam do niego. Nie wierzę, że to robię. Objęłam go ramionami i mocno przytuliłam co prawda sięgałam mu tylko do ramienia, ale hej od dwóch lat pierwszy raz kogoś przytuliłam czy choćby dotknęłam mój pierwszy życiowy sukces po tym wydarzeniu sprzed 2 lat. Michael był albo zdezorientowany, albo nie chciał odwzajemnić uścisku, nie ważne.
-Ja ci przypominam matkę? - dopytał załamującym się głosem
-Nie... Twoje oczy. - szepnęłam - czemu to robisz? czemu się okaleczasz?
-Bo to uzależnia, nienawidzę swojego ciała, nienawidzę siebie. Mógłbym cię spytać o to samo.
-Nie po to by zadać sobie ból, czy chcieć się okaleczać. Przyjrzyj się dokładnie jeszcze raz. - podwinęłam rękaw. wodziłam paznokciem palca wskazującego po napisie Raped (z ang. zgwałcona), który został tam wyryty bez mojej zgody dwa lata temu. Niechcący naruszyłam dzisiejszą ranę więc wytoczyło się kilka kropelek krwi rozpryskując się na kostce chodnikowej na której staliśmy. Westchnęłam tylko spoglądając na czerwoną ścieżkę na mojej ręce i zaciągnęłam rękaw. Znów go mocno przytuliłam. - I dlatego tacy ludzie jak ty. Tacy wrażliwi muszą zostawać tutaj.

<Michael? Sorki ostatnio moja książka wyciska ze mnie ostatki weny>