piątek, 24 lipca 2015

Od Charlene (do Lucasa)

Otworzyłam oczy i od razu oślepił mnie blask słońca z niezasłoniętego okna. Obudziło mnie delikatne smyranie na policzku. Pogłaskałam tą puchatą kulkę, która (na razie) delikatnie próbowała mi powiedzieć, że jest głodna.
Bardzo powoli zwlekłam się z łóżka i doczłapałam do misek moich kotów. Sięgnęłam po karmę i nasypałam każdemu porcję. Dita i Frederic jak na zawołanie rzuciły się do misek, a ja zaczęłam zmierzać do łazienki. Tam umyłam się, później poszłam zrobić śniadanie. Zjadłam szybko i sprawnie bardziej już rozbudzona. Dzisiaj była niedziela i w pobliskim teatrze wystawiali sztukę, na którą czekałam już szmat czasu. Uznałam, że chętnie pójdę.
Kiedy była już 19, uznałam, że czas zacząć się szykować jeśli mam zdążyć na 20. Cały dzień przesiedziałam nad projektem na studia, więc ucieszyłam się gdy w końcu mogłam rozciągnąć kończyny.
Założyłam na siebie błyszczące bordowe spodnie i czarną bluzkę (http://polki.pl/we-dwoje/files/Image/galerie/30059/galeria_we_dwoje_1.jpg). Włosy związałam w niedbałą kitkę. Na oczy nałożyłam ciemny makijaż, a usta pomalowałam bordową szminką. Przed wyjściem rzuciłam okiem na całość i uznałam, że mie jest źle. Chwyciłam czarny, skórzany plecak i ruszyłam w drogę.
Niedaleko jednak zaszłam, kiedy przechodząc przez ulicę jeden z samochodów prawie mnie potrącił. Serce stanęło mi w gardle. Zatrzymałam się dynamicznie i spojrzałam na kierowcę. Był to blondwłosy facet. Ruchem ręki przeprosił mnie i pojechał dalej, kiedy zeszłam z ulicy. Obok mnie, na poboczu stał młody chłopak z ciemnymi włosami. Opierał się na swoim motorze. Nasze spojrzenia skrzyżowały się i powiedział;

(Lucas? No co takiego powiedziałeś? )