Szare, niewyraźne odbicie kroczy za tobą. Nie opuszcza cię na krok, na sekundę. Idzie za tobą. Cicho i spokojnie, jest bezszelestny. Bez twarzy i ubrań, tylko kształt. Nie odstępuje cię. Przyczepił się do ciebie, jak rzep, którego nie czujesz. Niewidzialny klej?
Depcze ci po piętach, wciąż, nieustanie. Nadal. Idziesz, idzie. Biegniesz, biegnie. Uciekasz? Nie zdołasz nawet o centymetr. Nigdy, zapamiętaj. Już zawsze będziesz prześladowany. Do końca.
Jesteś przerażony? Dobrze.
Odwróć się. Widzisz? Może oślepłeś? Co tam jest? Wciąż cie śledzi? Jest za tobą?
Odpowiedz.
Niech strach ucieknie w popłochu, na nic się nie przyda. Niech serce przestanie kołatać, jest mu potrzebny spokój. Niech oddech zwolnij, nie potrzebujesz go więcej. Niech oczy przestaną wypatrywać niewidzialności, nic nie wskórają. Niech zmysły zostaną na miejscu, są potrzebne. Niech twój duch będzie spokojny albo odleci. Tyle, tylko tyle.
Przestań się bać. Jesteś bezpieczny, całkowicie. Nikt cię nie prześladuje. Nikt.
Obronisz się przed nim, jeszcze chwila. Bądź czujny i ostrożny, czekaj. Nic więcej nie możesz zrobić. Nie potrafisz. Nie chcesz. Przytłacza cię to światło, które ani trochę nie jest bezpieczne. Uratować może cię jedynie ciemność. Jej ciemne macki chwycą się w złym uścisku niepamięci.
Ale zaraz, słońce zasłoniły puchate obłoki. On wciąż się ciebie trzyma. To nie jest zwykły cień, to brzemię twojej tragicznej przeszłości.
Wciąż ci nie przeszkadza? Nie ciąży przy każdej niewygodnej myśli?
Świetnie.
Stałam wpatrzona w niego jak oczarowana. Nikt nigdy nie zapytał się o to, co robię o tak późnej porze na cmentarzu.
Może dlatego, że był pierwszą osobą, która Cię tu widziała?
Ten przeklęty głosik w głowie powoli doprowadza mnie do szału. W sumie jak większość rzeczy i ludzi na tym świecie. Normalka.
- To taka moja mała... tajemnica.- Mogłam nie brzmieć, ani trochę wiarygodnie, ale szczerze mówią miałam to gdzieś.
Cmentarz to mój drugi dom, a domu się nie opuszcza. Prawda? Nie bez powodu nazywali czy nazywają mnie "Dzieckiem Cmentarza". Zawsze czułam jakieś połączenie z tym szczególnym, dla mnie, miejscem. Czasem muszę tu przyjść, by się odstresować? Pogadać ze zmarłymi? Pochodzić i popodziwiać piękne zabytki?
Prawdopodobnie.
Niektórzy mają po prostu muzykę, sport; a ja mam chodzenie po cmentarzach.
- Okey. Nie wnikam.- Poznaje go i ten głos.
Chodzi na "moją" uczelnie. Jest chyba na drugim roku studiów, tak jak ja. Wydaje mi się też, że chodzi do tej "lepszej" klasy. Patrzyłam na niego jeszcze jakieś pięć sekund, po czym zaczęłam odchodzić. Szybko zorientowałam się, że nie mam swojego telefonu. Wróciłam, więc pod bramę. Chłopak jeszcze nie odszedł.
< Lucas? Wybacz Aniu ;-; WENUS BRAKUS! >