czwartek, 23 lipca 2015

Od Scotta CD Kate

Pobudka... Jak ja jej nienawidze. Ale muszę wstawać rano, bo ojciec mnie zabije! Mam robotę zrobić na poniedziałek, a jutro nie mam czasu, bo wyjeżdżam... Kurcze.
Gdy wstawałem potknąłem się o pościel i walnąłem się o komodę głową. Ale ja to mam szczęście! Jak już się ubrałem poszedłem się przejść. Ale ten kot musiał mi zagrodzić droge jak zawsze! Serio?! No dobra... Szturchnąłem go lekko nogom by się odsuną.
Po drodze wstąpiłem do parku, pochodzić. Zatrzymałem się i cofnąłem się o parę kroków do tyłu, bo dziecko prawie na mnie wpadło. Poczułem, że na kogoś wpadłem. Dlaczego zawsze poznaje ludzi wpadając na nich?! Ale to było trochę mocno , bo potknąłem się o kamień. Upadliśmy oboje.
-Przepraszam, nie chciałam. - powiedziała cicho dziewczyna.
- Ja też przepraszam. To przez ten głupi kamień. Dzisiaj nie mam za bardzo szczęścia. A tak poza tym jak masz na imie? - zagadałem się.
Dziewczyna patrzyła się na mnie dziwnie.
- Katherine - odparła nie zpuszczając ze mnie wzroku czekając na moją reakcję.
- Ja jestem Scott.

<Kate?>