-Tak, tuning, detuning, odbudowa i renowacja.
-Serio?
-Tak, jak coś to wiesz gdzie się kierować.
-Dobra panowie-powiedziała Gwen.-Jedziemy?
-Jasne.
-Dobra, skoczę tylko po kluczyki to później pojeżdżę.
-To idź, a nie gadasz?
-Zaraz będę-powiedziała i pobiegła do bloku.
-Na pewno się spóźnimy...-jęknąłem kładąc ręke na dachu samochodu i waląc głową.-Jej "zaraz będę" trwa dwie godziny.
-A za ile się zaczynają wyścigi?
-Za półtorej godziny.
Staliśmy rozmawiając, a po dziesięciu minutach przybiegła Gwen.
-To co jedziemy?
-Miałaś tylko wziąć kluczyki, a nie przebrać się.
-Nie gadaj, tylko jedziemy.
Rozeszliśmy się do samochodów i pojechaliśmy na tor. Zaparkowaliśmy pod bramą i ruszyliśmy do ochroniaża.
-Dobra jak chcesz startować to musisz znaleść Big Bo, taki wielki łysy, gruby facet, przeliczający forse, a jak po wyścigu wjeżdżasz na tor to obsłudze technicznej się powie.
Scott?