Spałam sobie smacznie na krawędzi łóżka. W pewnej chwili zadzwonił mój budzik. Tak się przestraszyłam, że wylądowałam na podłodze. Upadek był bolesny, ale pomógł mi się wybudzić. Z wysiłkiem wstałam z podłogi i poszłam do łazienki. Po porannej toalecie zjadłam szybko śniadanie. Do rozpoczęcia wykładów zostało mi trzydzieści minut. Gdy byłam już gotowa, szybko wyszłam ze swojego mieszkania. Że była ładna pogoda postanowiłam iść piechotą. Ruch to zdrowie. Do uczelni miałam blisko, więc nie musiałam się śpieszyć.
***
Po spędzeniu dziewięciu godzin na wykładach w końcu jestem wolna. Postanowiłam iść do kawiarni, aby troszkę odpocząć. na szczęście dzisiaj nie musiałam pracować w kawiarni. Gdy weszłam do budynku, od razu zamówiłam sobie mocną kawę. Usiadłam przy wolnym stoliku i zaczęłam coś rysować w zeszycie. Po godzinie, zapłaciłam za kawę i skierowałam się w stronę drzwi. Gdy tak szłam usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Szybko po niego sięgnęłam. Patrząc na telefon, zaczęłam otwierać drzwi. Po chwili usłyszałam jak ktoś po chwili jęknął cicho. Szybko spojrzałam na tę osobę i dopiero teraz zrozumiałam, że walnęłam kogoś drzwiami.
- Przepraszam! - powiedziałam, lekko przerażona. Miałam nadzieję, że nic nie zrobiłam temu chłopakowi.
(Lucas?)