Pierwszy raz kiedy go zobaczyłam, sprawił dość dziwne wrażenie. A najbardziej zdezorientował mnie ten wianek, no i trochę rurki.
Pomógł mi pownosić wszystkie kartony do środka mieszkania. Podziękowałam mu jeszcze raz.
- No bo... masz samochód. I to głupie, znamy się dopiero bodajże od półtorej godziny...
- Podwieźć cię do sklepu, tak? - Zapytałam, ten chrząknął.
- Mogłabyś? - Spojrzał na mnie z nadzieją. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i trochę tajemniczo. Podeszłam do stołu kuchennego, leżały dwie pary kluczyków.
-Czym chcesz jechać? Nissan czy yamaha? - Nie odrywałam wzroku od kluczy. Zdecydowanie bardziej lubiłam swój motocykl.
-Yyyy... Nissan. - Odpowiedział niepewnie. Było mu głupio, że prosi mnie o to. Ja za to byłam zadowolona bo mogłam się trochę przejechać.
-Dobra. - Złapałam kluczyki i ruszyłam do wyjścia.
-Na pewno to nie problem? - Zapytał.
-Nie. - Uśmiechnęłam się i wypuściłam nowego znajomego przez drzwi. Po czym je zamknęłam i oboje ruszyliśmy do auta. Chłopak usiadł obok mnie, ruszył nogą i coś pisnęło.
-Co to? - Prawie krzyknął. Schyliłam się i wyciągnęłam zabawkę mojego pupila.
-To jest piłka Dantego. - Zaśmiałam się.
-Dante? - Przekrzywił delikatnie głowę.
-To mój ukochany piesek.
-Nie widziałem go.
-Jest zamknięty w kojcu, trochę przestraszył tego grubasa od przeprowadzek. - Zaśmiałam się i ruszyliśmy. - Prowadź mnie, nie znam miasta. - Spojrzałam na Michael'a. Ten odwzajemnił uśmiech i zaczął mi mówić gdzie mam jechać.
Kilka chwil później zaparkowałam pod sklepem. Oboje wysiedliśmy i ruszyliśmy do środka. Też przydałoby mi się kupić kilka rzeczy, no nie samą wodą człowiek żyje.
Michael? c: