<poprzednie><następne>
Pocałowałem ją w skroń, otaczając ją jedną ręką w talii. Mój telefon
ponownie zabrzęczał, sygnalizując nową wiadomość. Przeczytałem ją szybko
i odpisałem.
-Z kim tak namiętnie piszesz? -Zapytała przekręcając się tak, aby lepiej widzieć moją twarz.
-A co? Zazdrosna. Z kuzynką -powiedziałem odkładając telefon. -W sobotę
są dziewięćdziesiąte urodziny mojej prababci i Amy znalazła dla niej
prezent. A że się składamy to musi wszystko ze mną konsultować, mimo że
wie, że i tak zdaję się na nią -powiedziałem po czym do głowy przyszedł
mi pewien pomysł. -Może pojechałabyś ze mną?
Dziewczyna była zaskoczona moim pytaniem. Spojrzała na mnie, wkładając
rękę w moje włosy i przeczesując je. Poza nią nikt nie ma prawa ruszać
ruszać moich włosów.
-Sama nie wiem -powiedziała przeciągając się lekko. -Nie chciałabym wam przeszkadzać w rodzinnym spotkaniu...
-Oj przestań, będę bardzo szczęśliwy jeśli mi potowarzyszysz w tych
męczarniach- powiedziałem robiąc oczy kota ze ,,Shreka" i głaszcząc ją
po plecach.
-Aż tak źle- zaśmiała się.
-Gorzej -powiedziałem, zerkając na zegarek. -Dobra, królewno. Jest miło i przyjemnie, chyba czas się położyć.
Dziewczyna jęknęła przeciągle i jedynie wczepiła się we mnie jeszcze
mocniej, wywołując mój śmiech. W końcu westchnęła podnosząc się i poszła
do łazienki się ogarnąć. Ja przed wyjściem do niej zostałem przez
chłopaków zmuszony wpierw wziąć prysznic po ich bitwie na jedzenie,
zakończone wywaleniem kilograma mąki. Poszedłem do sypialni, gdzie
rozebrałem się, zostając w bokserkach i koszulce. Położyłem się na
środku łóżka pokładając jedną rękę pod głowę. Po paru minutach
usłyszałem, że Hailey wychodzi z łazienki.
-Ej, a miejsce dla mnie? -Zapytała stojąc przed łóżkiem.
-Gdzieś sobie znajdziesz -zaśmiałem się.
Dziewczyna niewiele się zastanawiając wskoczyła na mnie, lądując
okrakiem na moim brzuchu. Stęknąłem jedynie kładąc ręce na jej talię, po
czym usiadłem.
- Ładnie to tak atakować? -Powiedziałem całując ją.
Hailey?