niedziela, 8 kwietnia 2018

Od Cassandry cd Alexy'ego

Spojrzałam na chłopaka niezbyt rozgarniętym wzrokiem. Wydawał się dość spięty. Wedel widać też to zauważył bo zjeżył sierść, obnażył zęby i warknął gardłowo podnosząc się gotów do ataku. Przybysz cofnął się parę kroków gotów się bronić w razie wypadku. Szybko chwyciłam psa za obrożę i sprowadziłam do ziemi.
- Spokojnie on tylko tak dla szpanu - powiedziałam siląc się na uśmiech.
- Serio? Nie brzmi to przekonując - odparł patrząc się dalej na Wedla.
- On to małe miki... Bardziej bym się obawiała tych za tobą - stwierdziłam kiwając głową w stronę Oberona i Kadoka. Oba wilczarze przyglądały się sytuacji oceniając sytuację po swojemu. Chłopak odwrócił się momentalnie we wskazanym kierunku zaskoczony.
- Masz jeszcze jakieś zwierzątka gotowe mnie ugryźć? - spytał.
- Hola! One na ciebie nawet nie warknęły więc co masz do nich? - uniosłam głos na co Wedel szarpnął się nieco chcąc dopaść swoją "ofiarę".
- Może to są skrytobójcy - mruknął znów kierując uwagę na Wedla.
- Dla twojej informacji Wilczarze to psy do towarzystwa... już nie polują na wilki - odparłam przewracając oczami.
- No to te dwa za mną... ale ten obok ciebie nie jest taki milusi - stwierdził.
- On... no cóż. To jest osobliwy przypadek... - powiedziałam cicho. Ręka zaczynała już mnie boleć od ciągłego trzymania szarpiącego się dość sporych rozmiarów psa. Ale nie mogłam dopuścić do tego by Wedel go choćby powalił na ziemię. Mogło się to skończyć tylko w jeden sposób... Uśpili by go i tyle...
- To powinien być w kagańcu - odparł.
- Sam załóż sobie kaganiec i powiedz czy fajnie się go nosi. Dla psa kaganiec to odebranie mu broni w razie ataku. - warknęłam i puściłam psa. Co jak co, ale nikt nie będzie mi kazał bym dla psów kupiła kagańce i im zakładała. Wedel jak tylko poczuł, że już go nie trzymam skoczył ku chłopakowi.

Alexy?

<Twoja opcja wyboru... Albo pies ciebie ugryzie... Albo nie XD>