czwartek, 19 kwietnia 2018

Od Tylera cd Issabelli

Spojrzałem na dziewczynę i uśmiechnąłem się. Widziałem zaskoczone spojrzenie dziewczyny, kiedy przybiłem piątkę z ochroniarzem, a wiele osób w klubie się ze mną witało.
-Chyba często tu bywasz – stwierdziła, usiłując przekrzyczeć muzykę.
-Nie tak często – odparłem.
Trudno było się wytłumaczyć, w jakiś logiczny sposób, nie ujawniając prawdy.
-Wiesz, ilość ludzi, którzy cię tutaj znają, mówi sama za siebie – odparła.
-To… idziemy się czegoś napić? - zaproponowałem, zmieniając temat.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Mam rano zajęcia, a chyba umrę, jeśli pójdę na nie skacowana – westchnęła.
-Za bardzo się przejmujesz, Isabella. Wyluzuj, nie musisz przecież się upijać do nieprzytomności.– wzruszyłem ramionami, obejmując ją w talii i prowadząc w stronę baru – Poza tym, ja stawiam, więc raczej nie wypada ci odmówić.
-Jesteś strasznie uparty – stwierdziła.
-Taki mój urok – odparłem.
Zamówiłem dla nas drinki, które znajomy mi barman dość szybko przygotował. Po wypiciu trunków, udaliśmy się na parkiet, aby trochę potańczyć. Dziewczyna początkowo ruszała się troszkę nieśmiało, z czasem, kiedy alkohol zaczynał działać, jej ruchy stawały się coraz pewniejsze siebie. W pewnym momencie, moje ręce, z jej talii zjechały nieco niżej, na jej biodra. Isabelli zdawało się to nie przeszkadzać w tej chwili. Po chwili jednak, kiedy nastąpiła krótka przerwa między piosenkami, wyjęła telefon, aby sprawdzić godzinę, doskonale wiedziałem, co to oznacza.
-Chol.era, Tyler. Późno już, strasznie późno – powiedziała, nieco spanikowana. - Musimy iść – powiedziawszy to, złapała mnie za rękę i wytargała z parkietu.
Wyszliśmy przed klub. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał pierwszą w nocy, faktycznie zrobiło się troszkę późno.
-Wyluzuj, Isabello – stwierdziłem, biorąc wdech świeżego powietrza.
-Łatwo ci mówić, nie ty masz zajęcia rano – prychnęła.
-Dobra, dobra – zaśmiałem się, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. - Chcesz? - spytałem, wyciągając w jej stronę paczkę.
Isabella?