<poprzednie><następne>
Uśmiechnęłam się w stronę chłopaka. Odstawiłam kubek, ze zbyt gorącą do
picia herbatą, na blat i z niego zeskoczyłam. Chłopak w tym czasie
włączył piekarnik, więc pozostało nam jedynie czekać. Podeszłam do niego
i przytuliłam się do jego boku. Tyle czasu czekałam, aby móc robić to
od tak, bo mi się tak podoba. Scott objął mnie swoimi ramionami,
opierając swoją głowę o moją.
-Wreszcie mogę to robić bez jakiegokolwiek ale – zaśmiałam się, a on razem ze mną.
Staliśmy tak dobre kilka minut, w końcu odsunęłam się od niego, aby
napić się herbaty, która zdążyła już nieco ostygnąć i nie parzyła mnie w
język.
Jakiś czas później nasza kolacja była gotowa i mogliśmy przełożyć ją na
talerze i zjeść. Usiedliśmy przy niewielkim stoliku, znajdującym się w
kuchni.
-To jest cudowne – oznajmiłam, uśmiechając się.
-Cieszę się, naprawdę bałem się, że to zepsuję – odparł, drapiąc się po karku.
Zaśmiałam się na słowa chłopaka. Jedząc posiłek, rozmawialiśmy na
wszelkie tematy, gdyż z nim nigdy się one nie kończyły. Kątem oka
zerknęłam na zegarek. Robiło się już późno, niestety.
-Zostajesz na noc? - spytałam.
-Nie chcę ci robić problemu – powiedział.
-Nigdy nie sprawiasz mi kłopotu, skarbie – uśmiechnęłam się i pogłaskawszy go po policzku wzięłam od niego pusty już talerz.
Po odłożeniu brudnych naczyń do zmywarki, wróciłam do Scotta, który
siedział na kanapie, grzebiąc w telefonie. Podeszłam do niego, a kiedy
podniósł na mnie wzrok, usadowiłam się na jego kolanach, przytulając się
do niego.
Scott?