wtorek, 10 kwietnia 2018

Od Joe cd Rose

Jako iż z poprzednim klientem wyrobiłem się przed czasem, po przygotowaniu sprzętu na kolejny tatuaż, zostało mi trochę czasu dla siebie. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
-Proszę – odparłem, a już po chwili do pomieszczenia zajrzało kilka głów, jak się domyślam, jednej paczki znajomych.
Dziewczyna, która miała zostać wytatuowana, usiadła na wskazanym przeze mnie miejscu, dałem jej do przejrzenia katalog wzorów, tak na wszelki wypadek, chociaż ona była przekonana, że wie co chciałaby wytatuować. Pozostali przyglądali się wszelakim szkicom wiszącym na ścianach pomieszczenia, jednak jedna dziewczyna wciąż spoglądała na mnie. Odwzajemniałem jej spojrzenie, do momentu, kiedy tatuowana dziewczyna nie zaczęła wymachiwać mi przed twarzą katalogiem, dając mi szkic, który wybrała. Po wygłoszeniu standardowej formułki, mogłem przystąpić do pracy. Dziewczyna wciąż mnie zagadywała, co było nieco denerwujące. W końcu dziewczyna, która patrzyła na mnie wcześniej zaproponowała, aby tamta opowiedziała o książce, którą ostatnio czytała. Na moje nieszczęście był to erotyk, robiło się coraz bardziej niezręcznie, co chyba zauważył jeden z jej kolegów, gdyż zmienił temat na sztukę. W momencie, kiedy pochyliłem się nieco, aby wykonać fragment tatuażu bardziej precyzyjnie, grzywka spadła mi na twarz, nie mogłem jednak jej poprawić, gdyż było to zbyt ryzykowne. Kiedy podniosłem głowę, moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem rudowłosej dziewczyny, jej twarz oblała się rumieńcem, kiedy przyłapałem ją na przyglądaniu się mi. Odkaszlnąłem, po czym uśmiechnąłem się delikatnie i wróciłem do swojej pracy. Dziewczyna była urocza, zastanawiało mnie ile lat. Po kolejnych kilkunastu minutach pracy, tatuaż był skończony, dałem Natalie instrukcję obchodzenia się z nim, póki się nie wygoi.
-Hej, a ty nie chciałabyś jakiegoś tatuażu? - zaproponowałem dziewczynie, przepuszczając ją w drzwiach, gdyż wychodziła jako ostatnia.
-Nie jestem pewna, wiesz to na całe życie, chyba przeraża mnie trochę ta wizja – zaśmiała się.
-Jeśli dobrze i rozsądnie wybierzesz, to niczego nie będziesz żałować. Ale pod żadnym pozorem, nigdy nie tatuuj sobie imienia ukochanego, to nie ma prawa się skończyć dobrze – zaśmiałem się. - Chyba, że na starość, wtedy to wygląda nieco inaczej. Tak w ogóle to jestem Joe -wyciągnąłem rękę w jej stronę, uśmiechając się ciepło.
Rose?