Jako iż z poprzednim klientem wyrobiłem się przed czasem, po
przygotowaniu sprzętu na kolejny tatuaż, zostało mi trochę czasu dla
siebie. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
-Proszę – odparłem, a już po chwili do pomieszczenia zajrzało kilka głów, jak się domyślam, jednej paczki znajomych.
Dziewczyna, która miała zostać wytatuowana, usiadła na wskazanym przeze
mnie miejscu, dałem jej do przejrzenia katalog wzorów, tak na wszelki
wypadek, chociaż ona była przekonana, że wie co chciałaby wytatuować.
Pozostali przyglądali się wszelakim szkicom wiszącym na ścianach
pomieszczenia, jednak jedna dziewczyna wciąż spoglądała na mnie.
Odwzajemniałem jej spojrzenie, do momentu, kiedy tatuowana dziewczyna
nie zaczęła wymachiwać mi przed twarzą katalogiem, dając mi szkic, który
wybrała. Po wygłoszeniu standardowej formułki, mogłem przystąpić do
pracy. Dziewczyna wciąż mnie zagadywała, co było nieco denerwujące. W
końcu dziewczyna, która patrzyła na mnie wcześniej zaproponowała, aby
tamta opowiedziała o książce, którą ostatnio czytała. Na moje
nieszczęście był to erotyk, robiło się coraz bardziej niezręcznie, co
chyba zauważył jeden z jej kolegów, gdyż zmienił temat na sztukę. W
momencie, kiedy pochyliłem się nieco, aby wykonać fragment tatuażu
bardziej precyzyjnie, grzywka spadła mi na twarz, nie mogłem jednak jej
poprawić, gdyż było to zbyt ryzykowne. Kiedy podniosłem głowę, moje
spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem rudowłosej dziewczyny, jej twarz
oblała się rumieńcem, kiedy przyłapałem ją na przyglądaniu się mi.
Odkaszlnąłem, po czym uśmiechnąłem się delikatnie i wróciłem do swojej
pracy. Dziewczyna była urocza, zastanawiało mnie ile lat. Po kolejnych
kilkunastu minutach pracy, tatuaż był skończony, dałem Natalie
instrukcję obchodzenia się z nim, póki się nie wygoi.
-Hej, a ty nie chciałabyś jakiegoś tatuażu? - zaproponowałem
dziewczynie, przepuszczając ją w drzwiach, gdyż wychodziła jako
ostatnia.
-Nie jestem pewna, wiesz to na całe życie, chyba przeraża mnie trochę ta wizja – zaśmiała się.
-Jeśli dobrze i rozsądnie wybierzesz, to niczego nie będziesz żałować.
Ale pod żadnym pozorem, nigdy nie tatuuj sobie imienia ukochanego, to
nie ma prawa się skończyć dobrze – zaśmiałem się. - Chyba, że na
starość, wtedy to wygląda nieco inaczej. Tak w ogóle to jestem Joe
-wyciągnąłem rękę w jej stronę, uśmiechając się ciepło.
Rose?