Spojrzałam na chłopaka i pogłaskałam go po policzku.
-Pójdę pobiegać, a później może skoczę na kawę z dziewczynami z pracy – odparłam, patrząc prosto w jego oczy – a ty?
-Będę musiał iść do siebie i sprawdzić, co babcia nawyrabiała w moim mieszkaniu, pod moją nieobecność. Później pewnie będę musiał ją odwieźć – westchnął, przejeżdżając ręką po swojej twarzy i wzdychając ciężko.
-Oj, no chociaż tyle byś dla niej zrobił. To złota kobieta – zaśmiałam się.
-A jutro co robisz? - zapytał, odbiegając od tematu.
-Nie wiem jeszcze, a proponujesz coś – odparłam, unosząc jedną z brwi.
-Możliwe – powiedział, uśmiechając się przy tym.
-Ja bym ci jeszcze przy okazji zaproponowała fryzjera, skarbie. Nie odbieraj tego źle, aczkolwiek chyba wolę cię w krótszych włoskach – zaśmiałam się, pociągając za jeden z kosmyków jego włosów.
-Skoro tak twierdzisz, umówię się – westchnął.
Kilkanaście minut później Scott podniósł się z moich kolan i zebrał się do wyjścia. Złożyłam pocałunek na jego ustach, kiedy stał już w drzwiach i miał zamiar wychodzić. Całowaliśmy się leniwie, jednak przelewaliśmy w ten moment wiele z naszych uczuć. Takie pocałunki były jednymi z moich ulubionych.
-Do zobaczenia jutro, skarbie – zawołał, odchodząc.
**
Wyszłam przed blok, gotowa, aby czekać na chłopaka. Po raz pierwszy od dłuższego czasu udało mi się być przed czasem, kiedy się z nim umówiłam. Zazwyczaj jestem punktualna, jednak na spotkania ze Scottem często jestem minimalnie spóźniona. Po chwili jego auto zatrzymało się przede mną, a ja wsiadłam do środka.
Scott?