środa, 4 kwietnia 2018

Od Hailey cd Scotta

<poprzednie><następne>

Uśmiechnęłam się przez pocałunek, na słowa chłopaka, oddałam go jednak, umieszczając jedną rękę na jego policzku, a drugą zaś wplatając w jego włosy. Odsunęłam swoją twarz od jego twarzy na minimalną odległość i spojrzałam w jego oczy.
-To ty wkroczyłeś na mój teren – szepnęłam, powracając do pocałunku.
Popchnęłam chłopaka delikatnie, aby wylądował z powrotem na materacu. Uśmiechnęłam się jedynie i spojrzałam na niego z góry.
-To co, może jednak się przesuniesz? - uniosłam brew.
-Jeśli masz zamiar znów zaatakować mnie w ten sposób, to nie zamierzam się ruszyć – odparł.
-Fatalnie – wywróciłam oczami, po czym się zaśmiałam.
Oparłam ręce o tors chłopaka, po czym przeciągle ziewnęłam, wywołując uśmiech na twarzy Scotta.
-Dobra, skoro sprawy przybrały taki obrót, będę skłonny się posunąć – oznajmił, a ja zsunęłam się z niego, lądując obok.
Wyciągnęłam spod jego nóg kołdrę i się przykryłam, co spotkało się z jego oburzonym spojrzeniem.
-Teraz to ty, powinnaś się podzielić – stwierdził, wyrywając mi skrawek kołdry i przyciągając mnie do siebie.
-Skoro tak twierdzisz – mruknęłam, wtulając się w niego.
Dość szybko zasnęłam. Pierwszy raz, odkąd wprowadziłam się do Nowego Jorku, nie spałam tutaj sama. W końcu to wielkie łóżko, spełniało swoje zadanie, mieszcząc aż dwie osoby. 
Obudziłam się rano przed chłopakiem. Jego ręka wciąż obejmowała mnie w talii, trzymając przy sobie. Uśmiechnęłam się na widok śpiącego Scotta, którego włosy opadały mu teraz na czoło. Wyswobodziłam się delikatnie z jego uścisku, po czym udałam się do kuchni, aby przygotować coś do jedzenia. Naleśniki były już prawie gotowe, czekałam właśnie, aż jeden z nich będzie nadawać się do przerzucenia na drugą stronę, aż nagle poczułam jak czyjeś ręce oplatają się dookoła mojego pasa.
Scott?