<poprzednie><następne>
Uśmiechnęłam się na słowa chłopaka. Przytuliłam się do niego bardziej,
na co on tylko cicho westchnął. Kilka minut później oboje ubraliśmy się i
zapięliśmy jego zwierzakom smycze. Zgodnie postanowiliśmy udać się do
parku, aby psy wybiegały się przed zaśnięciem i nie budziły nikogo w
nocy, mając ochotę udać się na spacer. Szliśmy alejką, jedynym światłem
był księżyc, gdyż latarnie świeciły w parku jedynie na głównych
ścieżkach. Ujęłam rękę chłopaka, gdyż psy biegały spuszczone ze smyczy.
-Tęskniłam za tobą – oznajmiłam.
-Ja za tobą też, bardzo – uśmiechnął się, nieco wzmacniając uścisk na mojej ręce.
Obserwowałam jego twarz z świetle księżyca, wyglądał cudownie. Mimo
wiosny, wieczory były jeszcze chłodne, niestety. Kilkanaście minut
później postanowiliśmy wrócić do mieszkania Scotta. Zwierzaki niemal od
razu po wejściu do mieszkania udały się do swoich misek, aby napić się
wody.
-Masz jakieś wino? - spytałam, podchodząc do chłopaka i zaplatając ręce na jego karku.
-Cóż, z pewnością coś dla ciebie znajdę – uśmiechnął się, składając
krótki pocałunek na moich ustach i odchodząc do jakiejś szafki,
zmuszając mnie do puszczenia go.
Po chwili na stoliku w salonie stały dwa kieliszki i wino. Usadowiłam
się wygodnie obok chłopaka, który właśnie nalewał trunek. Kiedy oparł
się wygodnie o kanapę, przytuliłam się do niego, biorąc do ręki
kieliszek. Butelka w dość szybkim tempie się opróżniła. Uśmiechnęłam się
do chłopaka, kładąc dłoń na jego policzku, a następnie całując.
Uwielbiałam to robić, a jeszcze bardziej kochałam bawić się jego
włosami, w prawdzie nie było to niczym nadzwyczajnym, jednak przynosiło
wiele radości.
Scott?