Minęło kilka dni, a Nathan wciąż nie dostał odpowiedniej kwoty pieniędzy za wygrany zakład. Co prawda więcej do rudawej dziewczyny nawet się nie odezwał, ale czego innego można było się spodziewać po chłopaku. Widząc kolegę z drużyny brunet ruszył w jego stronę z uśmiechniętą miną
-Ja wciąż czekam na swoje pieniądze- powiedział donośnym głosem z drugiego końca korytarza
Blondyn z niezadowoloną miną wręczył banknot do ręki zadowolonego przyjaciela, któremu po sprawdzeniu kwoty zrzedła mina.
-Miało być więcej- mruknął marszcząc brwi
-Ale dam ci tyle- zaśmiał się- Byłbym głupi, gdybym na tak pewną sprawę tyle postawił
-Sam mówiłeś, że mi się nie uda- przypomniał sobie Nate
-Nie oszukujmy się Nathan- posłał mu uśmiech- Jesteś w stanie wyrwać jedynie zdesperowane cheerleaderki
Brunet poczuł narastającą złość. Ostatnie zdanie kumpla podważyło jego męskość i powodzenie, a on nie dawał się tak traktować
-Jakbym chciał, to i tobie narobiłbym przyrodniego rodzeństwa- parsknął
Słysząc wymianę zdań, zainteresowani sportowcy z drużyny okrążyli kolegów, czekając na rozwój wydarzeń. Robiło się coraz ciekawiej, a oni nie chcieli przegapić ani jednego słowa. Po kilku nieprzyjemnych zdaniach wysoki blondyn zażądał:
-Dam ci nawet trzy razy tyle o ile się założyliśmy, jeśli zaliczysz chociaż jedną dziewczynę, która najzwyczajniej na świecie się nie puszcza- stwierdził
-W dupie mam twój hajs- wyznał Nate- Ale wyzwanie przyjmuje
Na to chłopak uśmiechnął się do bruneta
-Nawet mam pomysł kogo ci wyznaczyć- mrugnął- Harper Cain, bliżej ci znana jako Śliwa
Harper? XD