Z trudem zdusiłam śmiech na ostatnie słowa kobiety. Jedno jest pewne, już ją uwielbiam.
-Czy ja o czymś nie wiem? - zaśmiałam się, dźgając chłopaka między żebrami, gdy podążaliśmy za kobietą do wielkiej jadalni, w której wszyscy siedzieli.
-To nie jest rozmowa na teraz, później ci wyjaśnię – odparł, podchodząc do jak mniemam jego siostry i witając się z nią.
Stanęłam z boku, czekając, aż się wymienią ze sobą kilka zdań. Po chwili dziewczyna spojrzała na mnie uśmiechając się.
-A ty musisz być Hailey! - powiedziała entuzjastycznie, wyciągając rękę w moją stronę. - Jestem Rose.
Dziewczyna mi się przedstawiła, zanim zajęliśmy właściwe miejsca przy stole przywitaliśmy się z każdą obecną tutaj ciotką chłopaka. Ledwo usiedliśmy, już zostaliśmy zasypani propozycjami zjedzenia rozmaitych potraw. Po drugiej stronie stołu widziałam również małą Marry, która swoją droga była bardzo urocza. W końcu nastał chyba najbardziej stresujący dla mnie moment. Rodzice Scotta już przyjechali. Razem z chłopakiem wstaliśmy od stołu, aby ich przywitać. Miałam wrażenie, że wszystko poszło gładko, oby.
-Czy ja o czymś nie wiem? - zaśmiałam się, dźgając chłopaka między żebrami, gdy podążaliśmy za kobietą do wielkiej jadalni, w której wszyscy siedzieli.
-To nie jest rozmowa na teraz, później ci wyjaśnię – odparł, podchodząc do jak mniemam jego siostry i witając się z nią.
Stanęłam z boku, czekając, aż się wymienią ze sobą kilka zdań. Po chwili dziewczyna spojrzała na mnie uśmiechając się.
-A ty musisz być Hailey! - powiedziała entuzjastycznie, wyciągając rękę w moją stronę. - Jestem Rose.
Dziewczyna mi się przedstawiła, zanim zajęliśmy właściwe miejsca przy stole przywitaliśmy się z każdą obecną tutaj ciotką chłopaka. Ledwo usiedliśmy, już zostaliśmy zasypani propozycjami zjedzenia rozmaitych potraw. Po drugiej stronie stołu widziałam również małą Marry, która swoją droga była bardzo urocza. W końcu nastał chyba najbardziej stresujący dla mnie moment. Rodzice Scotta już przyjechali. Razem z chłopakiem wstaliśmy od stołu, aby ich przywitać. Miałam wrażenie, że wszystko poszło gładko, oby.
**
Po kilku godzinach siedzenia przy stole, jedzenia i
rozmawiania, udaliśmy się do samochodu po nasze bagaże. W drodze
powrotnej, na werandzie podbiegł do nas Chackie. Uklęknęłam przy nim,
kiedy położył się na plecach, dając znak, aby go pogłaskać.
Scott stał nade mną i patrzył na mnie jak na małe dziecko.
-No co? Jest przeuroczy – zaśmiałam się, głaszcząc zwierzaka po główce.
-Szkoda, że nade mną się tak nie rozczulasz – wywrócił oczami. - Chodź, bo podobno byłaś zmęczona.
-Oj tam, ty na brak czułości raczej nie możesz narzekać – prychnęłam, podnosząc się i podchodząc do niego, a następnie składając przelotny pocałunek na jego ustach.
-No co? Jest przeuroczy – zaśmiałam się, głaszcząc zwierzaka po główce.
-Szkoda, że nade mną się tak nie rozczulasz – wywrócił oczami. - Chodź, bo podobno byłaś zmęczona.
-Oj tam, ty na brak czułości raczej nie możesz narzekać – prychnęłam, podnosząc się i podchodząc do niego, a następnie składając przelotny pocałunek na jego ustach.
Scott?