wtorek, 10 kwietnia 2018

Od Scotta cd Hailey

Podczas nieobecności kobiety ruszyłem do pokoju, w którym mieliśmy ustawione instrumenty. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, po czym usadowiłem się przy bębnach. Spojrzałem na stertę papierów porozwalanych na pulpicie. Powoli powstawały tu nowe miasta. Był to chyba nakład z ostatnich dwóch lat. Należało by z tym zrobić porządek, a przy okazji zajmę się czymś. Chwila oderwania od rzeczywistości. Po kilku godzinach usłyszałem otwieranie drzwi. Siedziałem dalej w pokoju, nawet nie fatygując się, aby zobaczyć kto to. W końcu psy, wiedzą kto wróg, a kogo można wpuścić.
-O jednak wykazujesz jakieś funkcje poza leżeniem. Widzę postęp -prychnęła wchodząc do pomieszczenia.
Zignorowałem ją dalej przeglądając karki porozrzucane na pulpicie do nut. Ustała opierając się o framugę i przyglądając się moim poczynaniom. Panowała cisza, którą przerywały jedynie odgłosy z salonu, wydawane przez bawiące się zwierzaki.
-Dobra -powiedziała w końcu, nie wytrzymując dłużej. -Masz rację, ja- stara jędza, wtykam nos w nieswoje życie. Tak tak, tu jestem podobna do tej małpy. Ale... Jak ja się za nie nie wezmę to je sam sobie spierdzielisz. Bo dobrze ci to idzie -prychnęła.
-I co? Usatysfakcjonowana jesteś tym co usłyszałaś? -Powiedziałem unosząc głowę, aby spojrzeć na nią.
-A żebyś wiedział... I nie żałuję jak potraktowałam tą rudą lafiryndę. No i tak jak powiedziałam, byłam u Hailey... 
-Kto robił ci za szofera? -Zapytałem w końcu.
-No kto ? Oczywiście, że Matt... Ale ty się ogarniaj, błagam przynajmniej się ogól i zacznij przypominać chodź trochę człowieka, nie małpę. Lecisz do kwiaciarni i idziesz pogadać z tą dziewczyną. Jak zawalisz to, to jak boga kocham, zabiję ciebie i twoją lafiryndę... No już! -Prawie krzyknęła, kiedy stałem w miejscu patrząc na nią jedynie.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł... -zacząłem gdy ciągnęła mnie. Zadziwiające ile siły mieści się w tak drobnej kobiecie.
-Ale ja wiem. Nie zwlekaj dłużej, bo kiedy się ockniecie będzie za późno to ratować. A za powód możesz przeprosić za mój nalot...
Spojrzałem na nią. Może i ma rację...
Hailey?