Obudziłam się około ósmej trzydzieści, nie sypiałam
ostatnio zbyt dobrze. Sesję miałam dziś dopiero popołudniu, dlatego
mogłam śmiało zająć się sobą. Ubrałam się w ciuchy do biegania i po
zjedzeniu lekkiego śniadania udałam się do parku, aby pobiegać.
Potrzebowałam tego, zdecydowanie. Nie biegałam już jakiś tydzień, a
bardzo lubiłam to robić. Cieszył mnie fakt, że park jest taki duży i
mogłam modyfikować sobie trasy w zależności od dnia i nastroju, a one i
tak mi się nie nudziły. Słuchawki w moich uszach odgrywały właśnie
ulubione piosenki, kiedy biegałam wyłączałam się i nie myślałam o
problemach. Po pewnym czasie muzykę przerwał dzwonek mojego telefonu.
Zatrzymałam się i biorąc łyka wody, spojrzałam na wyświetlacz – Scott.
Niewiele myśląc odebrałam.
-Cześć, skarbie. Jak tam samopoczucie? - spytał.
-Chyba mi lepiej trochę – stwierdziłam lekko dysząc. - Kiedy się widzimy?
-Masz dziś czas?
-Mogę przyjechać wieczorem?
-Pewnie, co robisz?
-Biegam sobie, więc chyba będę kończyć i widzimy się wieczorem – odparłam, znów biorąc łyka wody.
-Cześć, skarbie. Jak tam samopoczucie? - spytał.
-Chyba mi lepiej trochę – stwierdziłam lekko dysząc. - Kiedy się widzimy?
-Masz dziś czas?
-Mogę przyjechać wieczorem?
-Pewnie, co robisz?
-Biegam sobie, więc chyba będę kończyć i widzimy się wieczorem – odparłam, znów biorąc łyka wody.
Po skończonej sesji pojechałam prosto do Scotta, stęskniłam
się za nim, choć widzieliśmy się niedawno. Weszłam do klatki, po czym
znalazłam się pod drzwiami chłopaka, nacisnęłam dzwonek, a już po chwili
drzwi otworzyły się, a przede mną stanął Scott. Weszłam do środka i
wtuliłam się w niego. To zdecydowanie było to, czego aktualnie
potrzebowałam. Bieganie wyrzuciło ze mnie część złych emocji, jednak
bycie blisko niego sprawiało, że czułam się lepiej.
Scott?
Scott?