sobota, 14 kwietnia 2018

Od Scotta cd Hailey

Przeciągnąłem się, słysząc jak strzelają mi stawy. Otworzyłem powoli oczy przyzwyczajając się do panującej w pomieszczeniu jasności. Przeciągnąłem się jeszcze raz zerkając na zegarek. Niewiele brakowało do jedynastej. Podniosłem się niechętnie z ciepłego łóżka i ruszyłem w stronę hałasów w głębi mieszkania. Podrapałem się po głowie, mierzwiąc sobie i tak rozczochrane włosy. Zastałem Hailey zmywającą miskę w zlewie. Podszedłem do niej oplatając ją ramionami wokół talii. Jak mi tego brakowało.
-Cześć kochanie -powiedziałem odsuwając włosy z szyi dziewczyny i pocałowałem ją w kark.
Odwróciła się w moją stronę, po czym parsknęła śmiechem widząc bałagan na mojej głowie.
-A ty co? Spotkałeś huragan po drodze? -odparła przekrzywiając głowę.
-Tak wiem, czas na wizytę u fryzjera -wywróciłem oczami całując ją w czoło. -No to co na śniadanie?
Prychnęła uderzając mnie w ramię. Uśmiechnąłem się do niej.
-Co? Panicz przyzwyczaił się,  że mu wszystko pod nos podstawią? Niestety jesteś skazany na płatki z mlekiem.
-No cóż będę musiał jakoś z tym sobie poradzić...
Zjadłem szybko śniadanie, po czym poszedłem się trochę ogarnąć. Powinienem wrócić do mieszkania, gdzie babcia zapewne już zaczęła wprowadzać swoje rządy. Nie wiem, kto na tym bardziej ucierpi- ja czy zwierzaki. Oczywiście czeka mnie jeszcze odwiezienie jej do domu. Wróciłem do salonu, gdzie Hailey siedziała na kanpie. Ułożyłem się koło niej, kładąc głowę na jej kolanach.
-Jakie masz plany na dziś?
Hailey?