wtorek, 10 kwietnia 2018

Od Hailey cd Scotta

Po wyjściu kobiety, siedziałam w mieszkaniu i biłam się z własnymi myślami. Stwierdziłam, iż jest to najwyższy czas, aby się ogarnąć i należycie wyjaśnić to wszystko, zanim będzie za późno. Wyjęłam z szafy jeansy i ładniejszą koszulkę i przebrałam się w nie. Włosy rozpuściłam, rozczesałam, a twarz potraktowałam delikatnym makijażem. Miałam zamiar odwiedzić chłopaka, ale jak zwykle coś musiało mi przeszkodzić. Pukanie do drzwi rozległo się po mieszkaniu. Westchnęłam cicho i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je, a przede mną stał Scott, z kwiatami w ręku, ogólnie wyglądał dużo lepiej, niż z opisu jego babci. Spojrzałam na niego z uniesioną brwią.
-Hailey, wybacz mi, proszę – powiedział, wystawiając w moją stronę ogromny bukiet białych róż.
-Wiesz, właśnie miałam wychodzić… - zaczęłam, widziałam jak jego twarz posmutniała – ale chyba poprawi ci humor, że miałam wybierać się do ciebie.
-Naprawdę? - spytał, jakby z niedowierzaniem.
-Tak. Wiesz, lepiej ogarnąć to teraz, później może być zbyt późno, Scott. Poza tym, wow, pamiętałeś, że kocham białe róże – uśmiechnęłam się, biorąc bukiet do ręki – wejdziesz? Chyba mamy do pogadania.
Twarz chłopaka jakby pojaśniała, dało się wyczytać z niej swego rodzaju ulgę, chociaż wiem, że wiele teraz przed nami, żeby wyjść na prostą, po tym co się wydarzyło. Usiedliśmy z chłopakiem na kanapie. Patrzyliśmy sobie w oczy. W tym momencie czułam, iż te spojrzenia wyrażają więcej, niż słowa. To zaskakujące, jak wiele można było przekazać jednym spojrzeniem, ile emocji odczytać.
-Wiesz, prawdę mówiąc, to cholernie się stęskniłam, bo po trasie nie zdążyłam się jeszcze tobą nacieszyć – stwierdziłam, gładząc ręką jego policzek.
Chłopak uważnie śledził moje poczynania, wiedziałam jednak, że czuje się podobnie. Widać było, jak bardzo jest mu głupio, miał w sobie coś, co sprawiało, iż nie mogłam się na niego gniewać długo. Nie zmieniało to jednak faktu, że będzie musiało minąć naprawdę dużo czasu, żebym zapomniała o tym co się wydarzyło.
-Naprawdę, jest mi strasznie głupio, gdybym tylko wiedział, że Sofii to zrobi, nie pojechałbym w trasę, nie piłbym nic tego wieczoru – mruknął, patrząc mi w oczy.
-Wiem, Scott. Widzę, jak strasznie ci głupio, znam cię na tyle, żeby widzieć takie rzeczy. Wprawdzie minie trochę czasu, zanim całkowicie zapomnę o tym, co ta krowa zrobiła, ale pamiętaj, że cię kocham – oznajmiłam, całując go w usta.
Scott?