Spojrzałem na torbę w ręku dziewczyny unosząc jedną brew do góry.
-Kochanie czy to już przypadkiem nie jest alkoholizm? -Zapytałem ze śmiechem.
-Skoro takie śmiałe wnioski wyciągasz, znaczy że masz doświadczenie. Przyznaj się, że jesteś stałym członkiem klubu AA.
Odpaliłem samochód i ruszyłem w stronę mieszkania. Kiedy tylko sytuacja pozwalała przenosiłem rękę na odsłonięte udo dziewczyny.Zerkałem od czasu do czasu na nią kątem oka, siedziała wpatrzona w przednią szybę, a na jej ustach błąkał się uśmiech. Definitywnie mogę powiedzieć, że oszalałem na punkcie tej dziewczyny. Dojechaliśmy na miejsce i udaliśmy się do mojego mieszkania. Rozsiedliśmy się w salonie, gdzie zajęliśmy się zakupem dziewczyny...
********
Otworzyłem niechętnie oczy, po czym wyłączyłem natrętny budzik. Kto wymyślił to zło wcielone? Przeciągnąłem się lekko, uważając na dziewczynę, która leżała z głową na mojej klatce piersiowej. Mimo wolnie spojrzałem na walizki stojące w rogu pokoju. Naprawdę nie chciałem jechać. Nie chodziło o samą niechęć do wyjazdu, a raczej o rozstanie z pewną blondynką.
-Nad czym tak myślisz? -zapytała kreśląc kółka na mojej klatce.
Przekręciłem głowię tak aby spojrzeć w jej brązowe oczy.
-O tym jak bardzo cię kocham -powiedziałem całując ją. -Trzeba się zbierać, bo się spóźnię na samolot.
Zjedliśmy szybkie śniadanie, po czym do prowadziliśmy się do względnej kultury. W końcu Hailey zawiozła mnie na lotnisko, gdzie spędziliśmy czas do odlotu. W końcu nadszedł czas pożegnania, podczas którego Matt wrzeszczał :
-Spokojna głowa blondi, przy pilnuje ci chłopaka.
Pocałowałem ją ostatni raz po czym ruszyłem do samolotu, gdzie oficjalnie rozpoczęliśmy trasę. Pierwszy dzień mieliśmy tylko dla siebie, na spokojnie zbierając siły. Reszta miesiąca mijała według schamatu: koncert, podróż, koncert, chwila spokoju, koncert, podróż... Aż w końcu nadeszła impreza wieńcząca całą trasę. Zwlokłem się rano z ogromnym bólem głowy, zapewne spowodowanym kacem oraz sporą luką w pamięci. Powrotną podróż w większości przespałem, ale nie udało pozbyć mi się do końca kaca. Przed pierwszą byliśmy na miejscu. Ruszyliśmy przez lotnisko, kiedy zobaczyłem doskonale znajomą sylwetkę. Przejechałem dłonią po przy długich włosach i stanąłem za nią.
-A kogo to pani tak poszukuje?
Hailey?