Zaśmiałem się pod nosem na słowa dziewczyny i odszedłem, kiedy odwróciła
się w właściwym kierunku i odjechała. Westchnąłem cicho i rzuciłem
niedopałek pod nogi, następnie zgniatając go butem. Do zamknięcia klubu
udało mi się jeszcze sprzedać kilka działek. W końcu w miarę zadowolony
ze sprzedaży ruszyłem do mieszkania. Miasto o tej godzinie było czymś
zupełnie innym, fascynującym, chociaż możliwe, iż takie wnioski
wywierała we mnie marihuana, którą paliłem, jeszcze zanim spotkałem
dziewczynę. W końcu znalazłem się pod apartamentowcem, w którym
mieszkałem. Wszedłem do środka, nie trudząc się o przywitanie z
portierem, który kończył nocną zmianę, tylko udałem się prosto do windy.
Wpadłem do mieszkania i poszedłem uciąć sobie drzemkę, aby funkcjonować
jakoś do wieczora.
Obudziłem się około dwunastej, sześć godzin snu, nieźle. Przetarłem
oczy, które jeszcze nie do końca się rozbudziły i udałem się do
łazienki, w celu odświeżenia się. Następnie, leniwym krokiem ruszyłem do
kuchni, otworzyłem lodówkę, lecz ku mojemu niezadowoleniu świeciła
pustkami. Westchnąłem głośno i postanowiłem udać się do jakiejś kawiarni
na kawę i coś drobnego do jedzenia, a później na zakupy. Wyszedłem z
mieszkania, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Wyciągnąłem jednego
z nich i kiedy byłem już na dworze, odpaliłem go. Pierwszy lokal, w
którym mógłbym się zatrzymać, pojawił się idealnie w momencie, kiedy
skończyłem palenie. Zgasiłem fajkę na popielniczce, znajdującej się
przed wejściem i pchnąłem drzwi, aby znaleźć się w środku. Rozejrzałem
się dookoła, było jeszcze kilka wolnych miejsc, podszedłem do gablotki z
wypiekami zastanawiając się, co wyląduje dzisiaj na moim talerzu.
Wreszcie nadeszła moja kolej, jakie było moje zdziwienie, kiedy przed
sobą ujrzałem dokładnie tą samą dziewczynę, którą spotkałem w nocy pod
klubem.
-Hej, Harper – uśmiechnąłem się łobuzersko- nie sądziłem, że spotkamy się tak szybko.
-Taak, ja też – zaśmiała się delikatnie – co podać?
-Kawałek szarlotki i dużą czarną kawę, ale naprawdę dużą – odparłem, drapiąc się po karku.
-Robi się – powiedziała, zapisując na kartce zamówienie.
Zapłaciłem dziewczynie i udałem się do jednego z wolnych stolików.
Wyjąłem telefon i zacząłem bez celu przeglądać internet. Kilka minut
później postawiono przede mną kawę i ciasto. Uśmiechnąłem się i
spojrzałem na Harper.
-Hej, nie masz może przerwy w najbliższym czasie, czy coś w tym stylu? - spytałem.
Harper?