sobota, 14 kwietnia 2018

Od Tylera cd Issabelli

Od Tylera cd Issalbelli
Spojrzałem na dziewczynę, później na psa. Wprawdzie dzisiaj nic przy sobie nie miałem, więc chyba nic nie stało na przeszkodzie.
-Pewnie, jeśli tylko nie będzie miała problemu, żeby ze mną wyjść to jak najbardziej – odparłem.
-Cudownie, naszykuję ci ją – powiedziała, wyraźnie zadowolona.
-Dopiję herbatę tylko – oznajmiłem.
Kilka minut później Isabella przekazała mi psią smycz, Zona początkowo niechętnie opuściła mieszkanie. Jednak kiedy znalazła się na dworze ruszyła chętniej do przodu. W ulicach tej części miasta, o tej godzinie, kręciły się jedynie pojedyncze osoby, w dużej mierze również wyprowadzając swoje czworonogi. Wyciągnąłem z kieszeni bluzy paczkę papierosów i zapalniczkę. Mój nagły postój spotkał się z niezadowolonym spojrzeniem suczki, kiedy smycz jej się skończyła. Zaśmiałem się cicho na ten widok, gdyż mimika tego psa była naprawdę zabawna. Niecałe dziesięć minut później wróciłem do domu dziewczyny.
-Naprawdę nie wiem, jak mam ci dziękować – powiedziała, biorąc ode mnie smycz.
-Kiedyś mi się jakoś odwdzięczysz, mała– odparłem, uśmiechając się łobuzersko.
Isabella pokiwała głową na znak zgody, przeciągle ziewając, co wywołało tylko mój śmiech.
-Na mnie już czas, wyśpij się – powiedziałem, następnie wychodząc.
-Jeszcze raz dzięki, Tyler – zawołała za mną.
Po powrocie do mieszkania, zmęczenie również dało mi się we znaki, więc po wzięciu prysznica położyłem się spać.
Isabella?