<poprzednie><następne>
Uśmiechnąłem się do dziewczyny i pomachałem delikatnie papierową torbą w jej stronę.
-Mam nadzieję, że jeszcze nie jadłaś kolacji -powiedziałem, a dziewczyna przepuściłam mnie w drzwiach, aby wszedł do mieszkania.
-Jeszcze nie zdążyłam. Miałam właśnie wstawić wodę na herbatę -odpowiedziała zamykając drzwi.
-No to cudnie -powiedziałem ściągając buty i kurtkę. -Zajmuję twoją
kuchnię, a ty nie masz tu nic do gadania, ewentualnie mogę potrzebować
twojej pomocy, z serii gdzie co masz.
-No proszę proszę, a od kiedy to możesz się rządzić w moim mieszkaniu?
-Zapytała łapiąc się pod boki i przekrzywiając głowę na bok.
-A od dziś, nie czytałaś ogłoszeń? -Zapytałem mijając ją, całując ją w czubek głowy.
Weszliśmy do kuchni, gdzie odstawiłem torbę na blat, po czy zająłem się
wypakowywaniem jej zawartości. W tym czasie Hailey wstawiła wodę i
wyjęła naczynia, o które ją poprosiłem. W końcu zalała sobie kubek
gorącą wodą i rozsiadła się na blacie obserwując moje poczynania.
-I co? Wpadliście dziś na coś? -Zapytała upijając łyk napoju i krzywiąc się lekko, gdy się oparzyła.
-Nie do końca, ale nie jest najgorzej. Wstępny zarys jest, ale po
kolejnej próbie wyprowadzenia tego przez chłopaków, Sofii przeszła
kolejną próbę panowania nad sobą i skończyliśmy robotę. Ale trochę się
zeszło zanim przegoniłem te pasożyty od siebie -powiedziałem wsypując do
wcześniej ugotowanej wody makaron.
-Co ty tu wymyśliłeś? -Zapytała patrząc jak kroję warzywa.
-Otóż mam nadzieję, że uda mi się przygotować jedyne danie, którego
nauczyła mnie moja babcia. Zapiekanka makaronowa z cukinią i owocami
morza. Ogólnie za tym ostatnim nie przepadam, ale w tym są najlepsze. Co
prawda żaden ze mnie kucharz, ale uważam, że to ci posmakuje o ile tego
nie skopię- zaśmiałem się ustawiając piekarnik.
Hailey?